Codziennie wieczorem spoglądam wstecz na miniony dzień. Patrzę na to, za co czuję wdzięczność. Im bardziej w to wchodzę, tym więcej rzeczy dostrzegam.
Uczę się nieustannie wyciągać wnioski i doszukiwać pozytywnych aspektów też z tych trudnych chwil. Nie są mi obce takie uczucia jak smutek, rozczarowanie, wstyd, strach, lęk, złość. Są po prostu częścią życia. Przyglądając się im bliżej dochodzę do punktu w którym mam okazję do rozwoju i do zmiany kierunku postępowania.
Dzięki temu mogę powiedzieć, że nawet to, co smutne, przykre i trudne może być jednocześnie okazją do powiedzenia "chyba wiem po co się to wydarzyło." Zaczęłam się zastanawiać, czy mogłabym tak powiedzieć, w tak tragicznej sytuacji jak śmierć kogoś bliskiego, na przykład dziecka. Wydaje się, że nie. Na pewno nie mogę na ten temat nic powiedzieć, ponieważ taka sytuacja mnie nie spotkała. Sama nie mogę sobie odpowiedzieć na pytanie "dlaczego moi rodzice tak szybko odeszli?"
Wczoraj wieczorem, kiedy przykrywałam syna, przypomniało mi się, jak robił to mój tata. Opowiedziałam mu to i zrobiłam tak samo. Syna zapytał: "mamo, a jak to jest nie mieć taty i mamy?" Jak byłam młodsza, to sobie myślałam, że to tylko sen. Później miałam taki pomysł, że tata żyje, tylko mieszka gdzieś daleko i że kiedyś go spotkam w sklepie. Myślałam sobie, że może kiedyś wróci i powie, że musiał wyjechać na tajną misję. Wszystko było dobre, ale tylko na chwilę, bo wiedziałam, że to są tylko moje marzenia, a życie toczy się dalej. Dlatego warto się skupiać na tym, co dzieje się tu i teraz i przyjmować to z wdzięcznością.
"Enjoy the little things" Ciesz się małymi rzeczami/chwilami
Taki napis widnieje na bluzce córki. Podoba mi się i tak się właśnie staram żyć.
Uśmiecham się w duchu, gdy myślę o tym, że wczoraj rano wstałam, by zrobić dzieciom śniadanie i kanapki do szkoły, by dać im buziaka przed wyjściem.
Cieszę się posprzątanym domem po śniadaniu, dobrym obiadem i tym, że mogłam go dzielić z dziećmi i mężem.
Cudownie było poprzytulać małą siostrzenicę i jej jeszcze mniejszego braciszka.
Przyjemnie było posłuchać córki, opowiadającej jak to wczoraj szli do szkoły i co ich po drodze spotkało.
Dziękuję, że mogłam się wczoraj przytulić do męża.
To tylko kilka chwil. W pamięci mam więcej, choćby takich, o których zdarza mi się nie pamiętać, jak:
dziękuję, że mieszkam w kraju, gdzie nie ma wojny.
dziękuję, że nie brakuje nam chleba, że w zimie w domu jest ciepło.
Dziękuję, że dziś znowu rano się obudziłam i mogę być, z Bożą pomocą, dla drugiego człowieka.
Uczę się nieustannie wyciągać wnioski i doszukiwać pozytywnych aspektów też z tych trudnych chwil. Nie są mi obce takie uczucia jak smutek, rozczarowanie, wstyd, strach, lęk, złość. Są po prostu częścią życia. Przyglądając się im bliżej dochodzę do punktu w którym mam okazję do rozwoju i do zmiany kierunku postępowania.
Dzięki temu mogę powiedzieć, że nawet to, co smutne, przykre i trudne może być jednocześnie okazją do powiedzenia "chyba wiem po co się to wydarzyło." Zaczęłam się zastanawiać, czy mogłabym tak powiedzieć, w tak tragicznej sytuacji jak śmierć kogoś bliskiego, na przykład dziecka. Wydaje się, że nie. Na pewno nie mogę na ten temat nic powiedzieć, ponieważ taka sytuacja mnie nie spotkała. Sama nie mogę sobie odpowiedzieć na pytanie "dlaczego moi rodzice tak szybko odeszli?"
Wczoraj wieczorem, kiedy przykrywałam syna, przypomniało mi się, jak robił to mój tata. Opowiedziałam mu to i zrobiłam tak samo. Syna zapytał: "mamo, a jak to jest nie mieć taty i mamy?" Jak byłam młodsza, to sobie myślałam, że to tylko sen. Później miałam taki pomysł, że tata żyje, tylko mieszka gdzieś daleko i że kiedyś go spotkam w sklepie. Myślałam sobie, że może kiedyś wróci i powie, że musiał wyjechać na tajną misję. Wszystko było dobre, ale tylko na chwilę, bo wiedziałam, że to są tylko moje marzenia, a życie toczy się dalej. Dlatego warto się skupiać na tym, co dzieje się tu i teraz i przyjmować to z wdzięcznością.
"Enjoy the little things" Ciesz się małymi rzeczami/chwilami
Taki napis widnieje na bluzce córki. Podoba mi się i tak się właśnie staram żyć.
Uśmiecham się w duchu, gdy myślę o tym, że wczoraj rano wstałam, by zrobić dzieciom śniadanie i kanapki do szkoły, by dać im buziaka przed wyjściem.
Cieszę się posprzątanym domem po śniadaniu, dobrym obiadem i tym, że mogłam go dzielić z dziećmi i mężem.
Cudownie było poprzytulać małą siostrzenicę i jej jeszcze mniejszego braciszka.
Przyjemnie było posłuchać córki, opowiadającej jak to wczoraj szli do szkoły i co ich po drodze spotkało.
Dziękuję, że mogłam się wczoraj przytulić do męża.
To tylko kilka chwil. W pamięci mam więcej, choćby takich, o których zdarza mi się nie pamiętać, jak:
dziękuję, że mieszkam w kraju, gdzie nie ma wojny.
dziękuję, że nie brakuje nam chleba, że w zimie w domu jest ciepło.
Dziękuję, że dziś znowu rano się obudziłam i mogę być, z Bożą pomocą, dla drugiego człowieka.