W mojej głowie pojawiają się czasami oceny. Zastanawiałam się ostatnio skąd one się biorą i dlaczego wywołują tak żywe uczucia.
Myślę, że nie oceniam, lub szybko się potrafię powstrzymać przed oceną, kiedy pamiętam o tym, że każdy może być taki, jaki chce i robić to, co chce, a nie to, co JA CHCĘ!
OCENA
Mnie się zdarza kogoś ocenić, ba nawet osądzić i wydać wyrok. Gdyby ocena się we mnie nie pojawiała, gdybym nie miała przemyśleń, nie byłoby tego posta. Nie byłoby też zmiany i rozwoju i lepszego poznania siebie samej. A to, mam nadzieję, poprawia jakość mojego życia i ludzi obok mnie.
Ocena prowadzi mnie do zerwania kontaktu z drugim człowiekiem, do zamknięcia się lub do krytyki, która niszczy relację. Za moimi ocenami stoją moje wyobrażenia, że ktoś powinien, chcę by był i robił właśnie to co ja uważam za słuszne. Nie daję wolności, nie daję prawa do odmienności. W świadomości oczywiście daję. Natomiast podświadomie i w sercu dzieje się coś innego. Moje potrzeba np. życia w lepszym świecie (ten lepszy świat ma wyglądać tak jak ja sobie wyobrażam) może mnie poprowadzić do wyboru takiego jej zaspokojenia, który wcale nie sprawi, że będzie lepiej. Moje uczucia czasami rodzą się we mnie z powodu oceniających myśli. Kiedy sobie to uświadomię, widzę, że znacznie lepiej jest zmieniać swój wewnętrzny świat, swoje serce, siebie samego, a nie drugiego człowieka.
To nie jest łatwe. Nie przychodzi mi lekko pozbywanie się oczekiwań i wymagań. Bardzo chcę, by mój świat był taki, jak ja sobie wyobrażam. Właśnie przyszło mi do głowy, że to, czego ja chcę, wszystkie te moje potrzeby, owszem są ważne i warto się o nie troszczyć i jednocześnie pamiętać, że inni też chcą być ważni, potrzebują troski, dostrzeżenia itp. Może warto czasami pomyśleć jakie mam potrzeby i spośród nich wybrać te, które są najważniejsze. Jeśli aktualnie zależy mi na budowaniu lepszego świata, to zapewne, dostrzeżenie drugiego człowieka i sprawienie, by jego świat był lepszy zaspokoi równocześnie moją potrzebę współtworzenia piękniejszej rzeczywistości. Ważne jest dbanie o siebie. Ważne jest też dostrzeganie i troszczenie się o innych. Dla mnie jest to ważne, tego bardzo chcę i czuję, że jestem gotowa podjąć wyzwanie szukania równowagi. Teraz, widzę, że jest to możliwe. Wiem, łatwo mi się mówi, bo dzieci już są starsze i coraz bardziej potrafią się same o siebie zatroszczyć. Więc nie mądrzę się, nie pouczam. Tak tylko chciałam się podzielić radością płynącą z dawania części siebie innym. Każdy by taką radość chciał mieć, tyle, że czasami czujemy takie braki w dbaniu o siebie samych, że zwyczajnie nie mamy siły już nic dawać.
Dziś jestem gotowa na zmianę myślenia i otwarcia się na drugiego, czyli:, dziecko nie musi być takie, jak ja chcę, nawet nie może i nie powinno być takie. Bo czy wówczas będzie prawdziwe? Czy próba sprostowania moim oczekiwaniom nie doprowadzi ich do budowania swojego życia na kłamstwie, udawaniu, nie mówieniu całej prawdy? Już nieraz widziałam takie próby moich dzieci. I dobrze, ponieważ to otworzyło nam drogę do dialogu i zmiany.
W ostateczności wybieram prawdziwość każdego człowieka: SIEBIE i DRUGIEGO
dziecko
mąż
siostra, brat
teściowa
szef
koleżanka
przyjaciółka
znajoma
ksiądz
polityk
.......
CZŁOWIEK
warto by mógł, by umiał BYĆ SOBĄ, by być takim, jakim się JEST. By być AUTENTYCZNYM
Warto BYĆ PRAWDZIWYM i żyć prawdą.
Myślę sobie, że to nie byłoby możliwe, bez poznania samego siebie. To poznanie to proces, który nadal zresztą trwa. Opiera się on na refleksji, na zaglądaniu w głąb siebie, w to, co czuję i po co to czuję, czego tak bardzo chcę, co jest dla mnie tak ważne, skąd się biorą różne myśli. Refleksja pozwala mi szukać coraz to nowszych sposobów na mój własny lepszy świat.
Bo zmianę świata zaczynam od zmiany siebie.
A drugi człowiek jest wolny. CHCĘ tą wolność szanować. Jestem gotowa podjąć wyzwanie, uczyć się tego szacunku porzucając oczekiwania i wymagania.
Pomaga mi również świadomość, że:
Działania każdego wynikają z chęci zaspokojenia swoich potrzeb.