Przez ten czas kilka razy miałam zamiar się podzielić tym, co było dla mnie ważne. Kiedy się to działo, nie było przestrzeni na pisanie, a po kilku dniach zwyczajnie wybrałam coś innego: zazwyczaj było to odpoczynek, najczęściej ten wieczorny, po intensywnym dniu i choć wtedy właśnie miałam ochotę pisać, to już sił nie było. I tak sobie myślę, że ten brak sił, brak odpoczynku, brak troski o dorosłe potrzeby kieruje mnie na manowce. Wtedy tak łatwo wybrać, mniej lub bardziej świadomie, drogę, którą wcale nie chcę iść, której potem żałuję i po której czuję się jeszcze gorzej.
Brak sił, brak cierpliwości, brak spokoju, brak odpoczynku.
To chyba dość częste stany towarzyszące rodzicom, zwłaszcza małych dzieci. Bo tak wiele uwagi i czasu potrzeba maluchom, że dla starszych, a zwłaszcza dorosłym to już niewiele lub nic pozostaje.
To, że mam małe dzieci nie sprawia automatycznie, że moje potrzeby są mniej ważne i nagle nie zależy mi na odpoczynku, spokoju, łatwości, łagodności. Przeciwnie, czasami mam wrażenie, że te konkretne potrzeby wzrastają, a już na pewno dawno zaniedbywane, w końcu pragną być zaspokojone. I tu powstaje największy konflikt.
Jak to zrobić? Jak się o siebie zatroszczyć i jednocześnie dbać o dzieci, dom, rodzinę?
JAK DBAĆ O SIEBIE
To co, mnie pomaga to pewne nastawienie, świadomość:
1. Warto pamiętać, że Moje potrzeby są równie ważne jak dziecka, męża, czy innych osób obok mnie. Jeżeli jednak ja się o siebie nie zatroszczę, to i dla innych nie będę mieć serca. Dlatego wybieram południową drzemkę z małym dzieckiem, zamiast prasowanie, sprzątanie, gotowanie.
2. Odpuszczam wiele rzeczy i w miarę upływu czasu jest ich coraz więcej. Właściwie nie odpuszczam, a wybieram coś innego Zamieniam je na inne, aktualnie ważniejsze dla mnie samej. Przykładowo: latem wolę spędzić czas z rodziną na spacerze, na rowerach, nad wodą, wśród znajomych, na uprawie mojego warzywnego ogrodu zamiast sprzątać, prasować dziecięce ubranka (na prawdę nie zauważam, by były zmięte). Wybieram wieczorny czas spędzony z mężem, zamiast sprzątanie kuchni po kolacji.
3. Proszę o pomoc. Ludzie obok mnie chcą mi pomagać w zaspokajaniu moich potrzeb, wystarczy poprosić. I oczywiście, że czasami proszę, ale w sercu mam pewność, strach, że nie zechcą zrobić tego, czego chcę. Takie myśli nie są dobrymi doradcami i dość skutecznie odstraszają. Za to wiara w to, że inni chcą mi pomagać, czasami ułatwia. Dodatkowo świadomość, że prośba to jednocześnie akceptacja odmowy (w przeciwnym razie nie proszę, tylko żądam) może tylko zachęcić innych. Kiedy zakładam, że ktoś może odmówić, to staram się mieć w zanadrzu jakieś inne ciekawe rozwiązanie. Jeśli ktoś odmawia, to dlatego, że dla niego jego aktualne potrzeby są ważne. To wcale nie oznacz, że ten ktoś mnie olewa, nie chce mu się, jest beznadziejny, robi mi na złość. Nie! On po prostu wybiera siebie. Jasne, że dla mnie to może być trudne, ale to jeszcze nie powód, by kogokolwiek zmuszać.
Przykład:
Córcia zależy mi na porządku, proszę Cię zanieść ubrania do szafy.
Kiedy ona mówi nie, to proszę kogoś innego o pomoc lub pytam ją co takiego się dzieje, że nie chce zrobić tego o co proszę, pytam kiedy by mogła to zrobić i sprawdzam, czy mi to odpowiada. Zastanawiam się też, czy te ubrania mogłyby być schowane w innym czasie. Tak czy inaczej sprawdzam o co mi i temu, kogo proszę, chodzi. Zdarza się bowiem, że nie chodzi mi o pomoc, tylko mam w głowie myśl, że nie odpocznę, dopóki w domu nie zobaczę porządku. Więc chyba nie chodzi o porządek, a o odpoczynek. A więc pojawia się nowa perspektywa:
zostawiam bałagan i idę spać
ALBO
zostawiam bałagan i idę na spacer
zostawiam bałagan i idę pogadać z przyjaciółką
Kiedy przestaję się upierać na jednym rozwiązaniu, łatwiej jest mi być szczęśliwą, bo łatwiej znaleźć swoje potrzeby i je zaspokoić, chociażby marząc.
MARZENIA
I tu jeszcze taka myśl, obserwacja: dzieciaki uwielbiają marzyć i czasami to wystarcza, by ich potrzeby były zaspokojone, dostrzeżone!
Ach synuś! Ale byłoby cudownie nie wstawać wcześnie do szkoły, cały czas się bawić, jeść tylko lody, mieszkać w kraju, gdzie codziennie świeci słońce i jest ciepło. Jak byłoby cudownie bawić się z mamą i tatą od rana do wieczora.
Marzenia są od tego, aby bawić się na całego!
U nas to działa i wcale nie chcą nic więcej, tylko sobie marzymy. Jasne, że to nie jedyny nasz sposób. To, co działa u nas, u innych może okazać się totalną klapą. Dlatego warto mieć kilka opcji i nie ustawać w poszukiwaniach nowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz