sobota, 22 marca 2014

Czy ja wiem, co czuję?

Czy ja wiem, co czuję? Ile jest uczuć? Co się ze mną dzieje?
Czy ja się tylko denerwuję, złoszczę, cieszę, jestem zadowolona? Jak nazwać to, co się ze mną dzieje? Jak to zauważyć? Kiedy się cieszę, to czy wiem, co robić?

A co robić, kiedy zalewają nas intensywne emocje, czasami mówi się o nich negatywne, trudne? Ja idąc za Marshallem B. Rosenbergiem, mówię, że nie ma złych, ani dobrych emocji. One po prostu są i informują nas o tym, że coś się z nami dzieje.

Zamiast mówić: negatywne

mówię: takie uczucia, które wskazują, że jakieś moje potrzeby są NIEzaspokojone

Zamiast mówić: pozytywne
mówię: takie uczucia, które wskazują, że jakieś moje potrzeby są ZASPOKOJONE

Skąd mam wiedzieć co czuję?

UWAŻNOŚĆ na siebie i drugiego, na otaczający nas świat

OBSERWACJA swojego ciała, swojego wnętrza, swojego oddechu, swoich mięśni, odruchów, tików:

czujesz, że zaczynasz szybciej oddychać?
czujesz wewnętrzne drganie kolan?
czujesz, jakby Ci się wnętrzności trzęsły?
czujesz ścisk w żołądku, gardle?

A może nic nie czujesz? Może masz wrażenie, że jedyne na co Cię stać to położyć się do łóżka i leżeć, spać, zamknąć oczy i o niczym nie myśleć? Czy to objaw totalnej bezsilności, apatii, zrezygnowania???? Czy Twoje ciało daje Ci w ten sposób wyraźny sygnał, że odczuwasz BEZSILNOŚĆ, niemoc?

Czujesz, obserwujesz, jesteś uważna/y na sygnały?

Zauważ je, poddaj się im i zastanów, co Twoje ciało chce Ci powiedzieć. Czego ono i Ty potrzebujecie?

Potrzebujesz:
odpoczynku, działania, efektywności, sensu, wartości, wspólnoty, towarzystwa, akceptacji, wsparcia, zauważenia, wypowiedzenia swoich potrzeb.......?

Nawet już samo uświadomienie sobie UCZUĆ  i POTRZEB i powiedzenie sobie:

"ok, już wiem czego potrzebuję i ufam, że jest mnóstwo sposobów na to, by zaspokoić swoje potrzeby"

może przynieść lekki lub nawet całkowity spokój

Nie muszę mieć tego, czego potrzebuję NATYCHMIAST, ale wiem już CO TO JEST i albo znam sposób, albo na pewno za chwilę wpadnę na odpowiednie rozwiązanie. Wiara i pozytywne myślenie pomaga, mi pomaga.

Pomaga też powtarzanie sobie:

"znam sposób na rozwiązanie swojego problemu, znam sposób na zaspokojenie potrzeb"

Pomaga przypomnienie sobie, że już kiedyś się udało i podążanie za tym uczuciem zadowolenia z przeszłości. Tak, jakbyś już to miał.

Bóg nad Nami czuwa. Kiedy jest Ci trudno, przychodzi do Ciebie, poprzez np. siostrę, która zadzwoni, jakby czuła, że akurat jej potrzebujesz i powie Ci coś, czego potrzebujesz.

Kiedy męczą Cię dręczące myśli - Gemliny, że nie dasz rady, że jest beznadziejnie, że to, czy tamto, to ten KTOŚ ci powie:

"powiedz Swojemu Gremlinowi-spadaj" Bo Ty znasz sposób na wyjście z trudnej sytuacji.

Dziękuję Kamili za "powiedz swojemu Gremlinowi spadaj"

Dziękuję Marzenie, że podesłała mi informacje o szkoleniu u Kamili.

Dziękuję za czas z siostrą i dzielenie się tym, co ważne, co żywe, zwłaszcza po szkoleniu i powiedzenie jej o Gremlinie.

Dzięki Asiu, ze przypomnienie mi o zdaniu: "spadaj Gremlinie".

Dziękuję mojemu mężowi za rozmowy i za osobisty coaching ;-)

Zamartwianie się jest jak modlenie się o coś, czego nie chcesz dostać
JESTEM WDZIĘCZNA ZA WSZYSTKO, CO PRZYNOSI MI ŻYCIE.

piątek, 14 marca 2014

Klub Pracy Rodzica



Dnia 18 marca (wtorek) - o godzinie 18:00 odbędzie się w Klubie Promyczek, w Pietrzykowicach koło Żywca, spotkanie informacyjne Klubu Pracy Rodzica dla rodziców planujących powrót do pracy i szukających opieki nad dzieckiem.

Na spotkanie zapraszamy również te osoby, które chcą się uczyć i rozwijać i poszukują odpowiedniego miejsca, czasu i przestrzeni.

Zapraszamy też te osoby, które widzą się w roli opiekuna do dzieci.

Sporo o KPR pisała już Jola tutaj 

można poczytać coś więcej również na stronie KPR

ZAPRASZAMY!!!!

 

czwartek, 13 marca 2014

Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały?

"Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały?"

Od tego zdania zaczyna się zmiana, zaczęła się na pewno u mnie. Rozpoczęło się poszukiwanie drogi, którą warto iść, by budować z dzieckiem bliskie relacje, trwałą więź i stały kontakt. Szukam tej drogi nadal, bo życie zmienia się codziennie i rozwój mój i moich dzieci nadal trwa. Ostatnio się o tym dość wyraźnie przekonałam. Ale zacznę od początku.

Idziemy na spacer, na plażę, gdziekolwiek a dziecko pochłonięte jest tym, co dzieje się wokół niego:

interesują go patyczki, kamyczki, kwiatki, śrubki czy uszczelki leżące w przydrożnym rowie. Zbiera je wszystkie, takie swoje skarby, no a że jego małe rączki szybko się zapełniają, (no bo przecież ciekawych rzeczy jest cała masa) to pamiątki lądują w torebce rodzica. Czas spaceru z 30 minut wydłuża się do 2 godzin! I tak jest co dziennie. Co bardzie żywotny rodzic, już jest myślami w swojej pracy, albo w kuchni i obiad gotuje, albo pranie robi. A malec? Nadal TU i TERAZ. Po jakimś czasie zapominamy już o tym, by cieszyć się chwilą i zaczynamy marudzić, że ileż można zbierać, ile kamieni i patyków zmieści się w naszym domu? No ja już mam ich chyba z tonę! No i to tempo ślimacze. Przecież jak pójdzie do szkoły i zacznie z niej samodzielnie wracać, to będzie się trzeba modlić, by na kolację dotarł! No i tam wypowiadamy sobie te nasze dygresje na głos, przed znajomymi, rodziną i co gorsza w towarzystwie dziecka. Może nam się nawet wydawać, że dziecko tego nie słysz, bo się bawi gdzieś obok.

Uwierzcie mi - ono słyszy. Co więcej ONO nas SŁUCHA! I kiedy nadchodzi ta chwila samodzielnego wracania do domu czy pójścia do szkoły na nogach, to ONO się boi, że nie zdąży, że się na pewno spóźni.

A co do spóźniania:

Zapewne nieraz się Wam zdarzyło, wybierając się z dzieckiem do przedszkola, co chwila powtarzać:
"pospiesz się, bo się spóźnimy". A potem zastanawiamy się, czemu to dziecko, a potem dorosły człowiek zawsze się boi, że się spóźni, a może nawet zalicza się do niepunktualnych osób.

A My dorośli uważamy, ze dziecko nas nie słucha! Jak to nie??? Przecież mówimy mu:

"pośpiesz się, bo SIĘ SPÓŹNISZ"
"Oo ze szkoły do domu na kolację wróci" a potem się dziwimy, że lekcje kończy o 12-stej a do domu dociera na 17-stą

A tak w ogóle to dziecko boi się, że się spóźni i nie chce chodzić samo. Bo się dość nasłuchało o tym, jak jest powolne i na wszystko ma czas i zawsze jest na końcu.

No i jak mówić?

1. zamiast:
"pośpiesz się, bo SIĘ SPÓŹNISZ"

mówię:

na pewno zdążysz (przecież tego właśnie chcesz!)

2. nie zakładać, że "on na kolację wróci" tylko powtarzać sobie w myślach, przed innymi i jemu samemu:

masz godzinę na dojście do szkoły-na pewno zdążysz

"a skąd wiesz?" pyta malec

"kiedy ja z Tobą idę, zajmuje nam to ok 30 minut, to jak pójdziesz sam i wyjdziesz o godzinę wcześniej, to na pewno zdążysz"

I mojemu dziecku to wystarcza!

Nie opowiadam tu czegoś z kosmosu. Mówię o tym, co nam się przydarzyło, jak ja to widzę, jak ja się zmieniam i sprawiam, by życie moje i mojej rodziny było bogatsze, łatwiejsze, przyjemniejsze, bo na to zasługujemy!

A moje błędy są nawozem sukcesu.

I to zdanie zawdzięczam mojej siostrze, u której wczoraj była! I taki czas dany sobie samej, czas dla mnie i siostry oraz czas dla mnie i męża (przez moment byłam też tam z mężem) jest dbaniem o siebie i zawierzenie dzieci w tym czasie innym bliskim (mojej teściowej). I to ja daję sobie samej na to pozwolenie i otwieram się na innych, obdarzając ich zaufaniem i dając im przestrzeń do wejścia w nasze życie.

JEST PIĘKNIE!!! Mogłabym skakać z radości, nawet jeśli dla kogoś moja radość jest nie do zniesienie, bo zaczną się za chwile narzekania, że ja to mam dobrze, bo coś tam!

Mam tak jak sobie wymyślę, jak chcę, mam to, w co uwierzę. A ja potrzebuję radości i wiary w Opatrzność Boską, w siłę woli oraz pozytywnego myślenia i życia!

Widzę, słyszę, to co trudne i to akceptuję.

1. Dostrzegam czucia.
2. Szukam potrzeb krytych za emocjami.
3. Wierzę, że znajdę sposób zaspokojenia potrzeb.
4. Zaspakajam je sama i często proszę o pomoc innych z gotowością przyjęcia odmowy! (wierzę, że się da!)

Tym staram się żyć.

Jeśli chcecie posłuchać jak to robię w sytuacji wielu trudnych emocji, problemów życia codziennego, to zapraszam na moje warsztaty. Szukacie odpowiedzi na pytanie JAK: jak mówić, jak sobie radzić, jak reagować, co robić, by żyło się lepiej, z dziećmi, z partnerem, z samym sobą? Przyjdzie-podyskutujemy :-)





czwartek, 6 marca 2014

ŚRODOWE WSPARCIE DOMOWE

BEZ WYCHODZENIA Z DOMU

z dzieckiem obok lub na rękach albo pozostawiając je pod opieką kogoś bliskiego

możesz zadbać o siebie i dostać wsparcie
być wysłuchaną
poczuć, że nie jesteś z tym wszystkim sama

z czym?

z wychowywaniem dzieci
z trudnościami rodzicielskimi
z pytaniami, które wydają się być bez odpowiedzi
z byciem w sytuacji bez wyjścia

czy tak musi być?

Nie! 

Możesz:

Poznać sposoby radzenia sobie z codziennością rodzicielską!

Zapisz się na indywidualną rozmowę telefoniczną 



lub na spotkanie za pośrednictwem skype, 
ZAPRASZAM!

Nie gwarantuję, że od razu uda się wszystko zmienić, ale możesz spróbować zrobić w tym kierunku pierwszy krok.

Warsztaty: Jak radzić sobie z trudnymi emocjami

Dla tych rodziców, opiekunów, czy wychowawców, którym trudno jest znaleźć czas, by przyjść na warsztaty stacjonarne proponuję spotkanie na SKYPEie lub indywidualną rozmowę telefoniczną. W obu przypadkach połączenie dla Was jest DARMOWE! To ja do Was zadzwonię i będziemy rozmawiać prze 60 minut, na tematy najbardziej poruszające Wasze serca. Umówimy się na dogodny dla Was i dla mnie termin i godzinę.

PIERWSZA OPCJA na 10 MARCA

BEZPŁATNA ROZMOWA TELEFONICZNA - 60 min na wybrany przez Ciebie temat. Skontaktuj się ze mną mailowo  kasia@czarnota.eu lub telefonicznie 604 187 548 i ustalmy dogodny termin. Ja zadzwonię do Ciebie. Ty poświęcasz swój czas i energię na rozmowę. Reszta jest bezpłatna. Zyskujesz wsparcie, wysłuchanie, akceptację, empatię.

Możesz umówić się już dzisiaj. Możesz też ZAWSZE zadzwonić w ostatniej chwili i sprawdzić, czy możemy porozmawiać

 W DANYM MOMENCIE LUB O INNEJ PORZE


 
DRUGA OPCJA na 11 MARCA:

Jeśli wybierzecie połączenie na Skype proponuję rozmowę/warsztat grupowy 11 marca 2014 o godzinie 9:00-11:00
Szczegóły omawiamy telefonicznie 604 187 548 bądź mailowo kasia@czarnota.eu

 i w ten sposób zbieram też zapisy


poniedziałek, 3 marca 2014

Warsztaty "Wspierający Rodzic"

Kochani!

Swoją przygodę z warsztatami dla rodziców, jako uczestnik, rozpoczynałam od spotkania z Marzeną Koptą w Krakowie. Byłam na nich wtedy z mężem i to był ogromnie cenny i wartościowy czas. Wyniosłam z nich tak dużo, że nawet bym sobie tego w najśmielszych snach nie wymyśliła.

Dlatego zachęcam Was do podjęcia wysiłku, wyjścia z codzienności, ze strefy komfortu, do porzucenia wymówek i wybrania się na warsztaty.

Tym razem odbędą się w Bielsku Białej i poprowadzi je właśnie Marzena. Poczytać o niej można tu

Już 22 marca. ZAPRASZAM w imieniu Marzeny.