środa, 23 października 2013

Nie pamiętam kiedy ostatnio bawiłam się z dziećmi

A ja dziś znów o dziecięcej zabawie, swobodnej, radosnej i dającej dziecku możliwość "przepracowania" trudnych spraw.

To co radosne i swobodne:

"Patrz mamo, ściąłem to ogromne drzewo jednym uderzeniem patyczkiem"

Lepienie z gliny, ciasta drożdżowego (dziś podkradli mi ciasto na kluski) czy z masy solnej, to okazja do rozwoju przez zabawę:

Czy jazda taczką, czy innym gospodarczym pojazdem...


to okazje do zabawy z dzieckiem. A ja taka przemądrzała mama myślę, że od kilku dni się z nimi w ogóle nie bawię, bo każdą wolną chwilę spędzam, jak nie na porządkach jesiennych w moich rabatkach, to na zaprawianiu tego, co rabatka dała. A to, że ich taczkami wożę, to się nie liczy? A to, że razem ze mną w kuchni pichcą, to też nic? A to, że się wygłupiam? A to, że żartuję? A to, że razem na spacer po lesie się wybraliśmy i na warsztaty ceramiczne? To się nie liczy? Liczy! Wiem też, że potrzebuję czegoś więcej. Turlania się po łóżku, łaskotania, siłowania, odbijania piłką, skoków w pajaca, prasowania i udawani, że jestem babcią ich dzieci i może jeszcze coś by do głowy przyszło. Zapędziłam się w obowiązkach, tęsknię za bliskością przez zabawę!

No dobra, już wiem, czego potrzebuję, a w między czasie:

Eeee, chyba nie jest tak źle. No jeszcze razem rysujemy:

No i jak zgadniecie które drzewo narysowała matka, a które córcia?

A to co trudne, to:

czekają u nas w domu kule dla koleżanki, która złamała nogę. Dzieciaki biorą te kule i udają, że nogę mają złamaną i wczuwają się w rolę. Na szkoleniu z Rodzicielstwa przez zabawę Cohen o tym mówił:
dzieciaki bawiły się z niepełnosprawnym kolegą, udając go, naśladując. Mały nie tylko się nie obraził, tak jakby sobie mogli pomyśleć dorośli, a wręcz włączył się w zabawę i nawiązał z nimi bliski kontakt. Wszyscy się świetnie bawili i mieli okazję zrozumieć świat, w którym LUDZIE SĄ RÓŻNI i WYJĄTKOWI!A

Wspomnę tu jeszcze o szkolny ocenach i czarnych kropkach z przedszkola (które dzieci dostają za złe zachowanie). To też maluchy przepracowują poprzez zabawę. Swoje frustracje związane z nieustannym ocenianiem. Powstał więc rysunek dziewczynki, która dostaje czerwone kropki za DOBRO  i czarne za ZŁO, jakie wyrządzi. No matka sobie pomyślała, że no niby co to ma być, no halo???? Jak to jedna drugiej takie coś robi i to jeszcze używając własnych imion opisując dziewczynkę, no i zrobiły sobie normalnie tabelkę ocen! Na szczęście powstrzymała się od krytyki. No bo już w pierwszym odruchu myślała, że to jakaś złośliwość. Że jedna drugiej przykrość robi. Ohhh ta matka, duuużo się jeszcze nauczyć musi, o sorki, nie musi-CHCE!!!

Powiedziałam, że widzę ten rysunek i zastanawiam się, czy jednej z nich nie będzie smutno.

"Nie mamo, to tylko taka zabawa, siostra się zgodziła dostać czarne kropki.Bawimy się!"

Ok, kamień z serca! Skoro to zabawa, to są na bezpiecznym terenie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz