czwartek, 25 kwietnia 2013

Nasze myśli tworzą świat wokół nas

Kiedy nadchodzi frustracja i stres narasta, trudno być spokojnym i to normalne i nie ma co udawać, że jest inaczej. Te uczucia warto wyrażać w sposób bezpieczny dla siebie samego i otoczenia.

Ostatnio, dokładnie wczoraj wieczorem ucięłam sobie pogawędkę z moją 7,5-letnią córką, która powiedziała, że jak jest zła, to czasem łapie się za swoje włosy i wcale ją to nie boli. Szczerze, dobrze, że siedziałam, bo wryło mnie na maksa. Byłam przerażona tym co usłyszałam, bo potrzebuję, by moje dzieci były bezpieczne, nawet przed samym sobą.

No i co tu mamo teraz dziecku powiedzieć?
No co??? No to co się czuje i czego się potrzebuje. Więc powiedziałam:
"Kiedy słyszę, że łapiesz się za włosy jak jesteś zła, to jestem zaniepokojona, bo potrzebuję, byś była bezpieczna, by nikt Cię nie krzywdził, nawet Ty sama. Warto by było, by w takich chwilach złapać poduszkę i uderzyć nią o podłogę lub łóżko."

Zastanawiam się skąd się w ogóle bierze złość i wiem już, że z niezaspokojonych potrzeb. Pojawia się uczucie, które nas alarmuje, że czegoś bardzo potrzebujemy. Warto się zatrzymać i pomyśleć, czego tak bardzo nam potrzeba i postarać się o zaspokojenie tej potrzeby.

A gniew? Skąd on pochodzi? Nie pamiętam już gdzie, ale wyczytałam, że gniew pochodzi z oceniających myśli, z głowy a nie z serca. Kiedy nas ogarnia najczęściej myślimy, że ktoś nam coś zrobił, bo ma złe intencje, bo jest taki czy inny, bo...bo...bo...bo nas zawiódł, bo nie spełnił naszych oczekiwań.
Trudno, skoro już takie myśli się pojawiają, to też warto się nad nimi pochylić i poszukać uczuć, przestać oceniać a zastanowić się czego mi potrzeba i co mogę zrobić by to osiągnąć.

Czasem ogarnia nas strach, że nasze potrzeby nie zostaną zaspokojone. Ten strach pcha nas do czynów, których potem żałujemy. To też nasze zabójcze myślenie. Jak cudownie by było założyć zamiast tego, że na zaspokojenie naszych potrzeb jest mnóstwo sposobów, że widocznie wybraliśmy strategię, która nie działa i wystarczy ją zmienić. W stosunkach z dziećmi warto też myśleć, że dzieci uwielbiają z nami współpracować a jeśli tego nie robią, to zapewne wybraliśmy słowa, których dziecko nie słyszy. Każdy człowiek ma w sobie silną potrzebę wzbogacania życia drugiego i uwielbia ją zaspokajać. Możemy z tego daru korzystać, pamiętajmy tylko o słowach i o języku osobistym. Warto też szanować drugiego człowieka i jego NIE, jego odmowę na spełnianie naszych potrzeb, bo ludzie obok nas choć często nas wzbogacają, to jednak nie są po to, by robić to na siłę i mają prawo odmówić, a my to akceptujmy i szukajmy innego rozwiązania.
Jednym słowem mogą pomóc i prośmy o to ale szanujmy odmowę.

Jeśli myślę, że moje dziecko lub mąż nie będą chcieli mi pomóc, to tak będzie, bo nawet nie zapytam, albo zrobię to tak, że spotka mnie odmowa. Jeśli natomiast powiem z głębi serca np.chcę ...., bo potrzebuję.....to będzie to język osobisty, będzie to prawdziwe i płynące z serca i jest szansa, że ktoś to usłyszy. Nie znaczy to, że od razu każdy pobiegnie spełniać moje potrzeby, pewne jest natomiast, że nie osądzam i jestem otwarta na dialog z innymi i z sobą. Mogę nie otrzymać pomocy. Mogę wybrać strategię, która zaspokoi moje potrzeby bez udziału innych. Mogę też pomoc otrzymać. Wyjść jest wiele, warto ich szukać.

Dla przykładu. Jest wieczór po ciężkim dniu pracy, już na nic nie mamy siły, a tu jeszcze w kuchni bałagan, naczynia brudne piętrzą się na zlewie. Wiemy, że rano w pośpiechu będzie porażka, jeśli to wszystko zostanie jak jest. Mówię, że potrzebuję pomocy lub zostawiam wszystko i idę odpocząć i za 10 min mam już ochotę się z tym uporać. Mogę też odpoczywać aż do rana i następnego dnia być wyspanym na tyle, by szybko i sprawnie się z kuchenną rewolucją rozprawić. Okazuje się też, że czasami nic nie mówię i słucham mojego ciała, które krzyczy bólem głowy i pleców o odpoczynek, więc idę spać i rano wstaję a po bałaganie ani śladu, bo znalazł się ktoś, kto też tak jak ja dba o nasze wspólny dom.

Czego uniknęłam??? Krzyków, ocen, osądów i zerwanych relacji.
Co osiągnęłam??? Zadowolenie, odpoczynek. Zaspokojenie swoich potrzeb a może nawet i innych, jeśli się pomoc otrzymało. Chcę tu tylko wyraźnie zaznaczyć, że nie ma co liczyć, że ktoś się domyśli czego potrzebuję.

Warto po prostu to powiedzieć i założyć, że ktoś może pomóc lub może odmówić i to też szanuję zarówno u dzieci jak i u dorosłego!!! To się nazywa chyba brak oczekiwań.

Teraz, kiedy pomyślałam o oczekiwaniach, przypomniałam sobie, jak byłam świadkiem pewnej rozmowy. Dziewczyna urodziła tydzień temu dziecko i potrzebuje odpoczynku i wsparcia, zwłaszcza, że w domu jest starsze rodzeństwo. Mąż usłyszał, że powinien to czy tamto. Odebrał to jako atak. Padło słowo POWINIEN. Do tego podobne słowa to MUSISZ, TRZEBA, NALEŻY. One tak wiele psują, one zmuszają, rozkazują, poniżają. Człowiek z natury stawia im opór lub robi coś z przymusu a nie z chęci.

Ja zamieniam te słowa na na język osobisty. JA chcę...., bo potrzebuję.... Ja chcę byś zabrał starsze dzieci na spacer, bo potrzebuję odpocząć w ciszy, bo potrzebuję snu.



2 komentarze:

  1. mądrych słów nigdy mało. kolejny tekst wart przeczytania i refleksji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że ten post jest dla innych inspiracją, wsparciem, może swego rodzaju empatią. Piszę je by pamiętać o tym, co dla mnie ważne, by czasem się zatrzymać, wrócić do swoich słów, pooddychać, złapać refleksję. Piszę, by ktoś, kto potrzebuje, znalazł tu coś dla siebie i jeśli tak jest, to czuję radość, bo moja potrzeba przyczynienia się do wzbogacenia życia innych jest zaspokojona. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń