Wpis z września 2013 (wcześniej był w miejscu, którego już tu nie ma)
WDZIĘCZNOŚĆ jako element Porozumienia bez Przemocy, bo mówi o tym co się czuje i jakich potrzeb to dotyczy. Wdzięczność wzbogaca życie i swoje i drugiego człowieka.
"Mój dom pachnie dziś, początkiem września 2013, chlebem i
pesto.
W głowie jest pełno wspomnień, które są we
mnie żywe i dają mi radość.
Czuję wdzięczność za wiele rzeczy, które
dziś się zdarzyły:
Za poranne przytulanie z córką i śmiech i
żart, jaki mi zrobiła, ukrywając się pod kołdrą. Głównie za to, że podążałam za
nią w jej zabawie, choć była już pora wstawania.
Za poranny sprzeciw dziecka, które nie
chciało ubrać zbyt szerokich, jego zdaniem, spodni. Poczułam frustrację, no bo
tak się starałam znaleźć odpowiednie, potrzebowałam efektywności. Na szczęście
czując napływającą złość i uświadamiając ją sobie, pooddychałam, znalazłam jej
potrzebę (ona chce się dobrze czuć w tym co zakłada, no przecież ja też!),
znalazłam inny sposób na efektywność, współczułam córuchnie, wszak sama jestem
jak listewka i wszystkie, ale to wszystkie spodnie rurki są na mnie jak dzwony!
Dzięki Ci Boże za tą świadomość. Ona pozwoliła mi popatrzeć na dziecko inaczej
i na siebie też. Obdarzyłam się empatią. Czy do jasnej ciasnej nie mogliby szyć
węższych tych spodni, by ich zwężać nie trzeba było!!!??? No dobra, gdyby nie
to, nie dowiedziałabym się, że to co ważne, to nie spodnie a relacja jaka jest
między nami. Szacunek. I słyszę od dziecka, że jak nie chcę, to nie muszę ich zwężać.
Wiem.
Wdzięczna jestem za tysiąc drobnych,
codziennych spraw.
Za to, że jestem.
Że daję radę i, że czasem nie daję rady i
padam na pysk lub odbijam się od ściany, by się obudzić z rutyny działania i
zmienić coś w swoim życiu. A kiedy piszę o zmianach, to czuję wdzięczność za
obecność na ostatnich warsztatach Moniki Żyrafy, gdzie odkryłam
coś nowego, co pozwoliło mi na świeże spojrzenie na siebie samą i relacje z
innymi, i teraz jest mi łatwiej i dbam o siebie i swoje potrzeby. Gdy już
zadbałam, to napełniłam się energią, uśmiechem, otwartością na tych, przed
którymi się na chwilę zamknęłam, bo potrzebowałam być tylko z sobą. I czuję
wdzięczność, bo chciałam dać z siebie swoją radość i dałam mały uśmiech, który
wystarczył i ten mały 9-letni człowiek to poczuł i powiedział: "ciociu,
chyba masz już lepszy humor?" No mam.
I czuję wdzięczność za codzienne wieczorne
"zaganianie" moich dzieci do spania, bo dziś się nauczyłam, że to
nikomu nie służy. Choć mówię nikt nie słyszy, to znaczy słyszy, wrogość,
strach, niepokój, złość, narastającą. Nie krzyczałam, ale moje nastawienie
chciało wrzeszczeć i to moje dziecko usłyszała. A więc poprawka. SŁYSZĄ! Bo
mowa ciała jest silniejsza i choć słowa były łagodne to nie zgodne z intencją.
A intencja, oj aż wstyd się przyznać, chciała porządnie wrzasnąć "nosz
kur...de felek do spania natychmiast, bo oszaleję" Ok jeszcze nie wiem na
co to zamienię, no może wiem, na bycie z nimi, tak oczywiście, że wiem! Chcę
wieczorem wskoczyć w piżamę, usiąść w łóżku z całą trójką i poczytać im
"Piaskowego Wilka". Zakochałam się w nim!
I czuję wdzięczność za Piaskowego Wilka,
bo on mnie uspokoił, wypowiedział moje i dziecięce uczucia, rozweselił i
opowiedział o planecie, na której wszyscy się śmieją a urodziny są codziennie.
Oj, jakby mama chciała mieszkać na takiej planecie, gdzie zawsze można się
śmiać! Tak, tego teraz potrzebuję: radości, wesołości, świętowania i żartami
zaganiania do spania! A moja córa chce być Piaskowym Wilkiem. I wzięłam ją na
plecy, oj ciężko było, ja nie całe 50 a ona coś ok 25. Ale dałam radę i
usłyszałam: "Ale oni mają fajnie, ja codziennie ich tak noszę!" -
nosi, rodzeństwo. Tak rzeczywiście tak jest i kiedy to widzę, to czuję radość,
bo potrzebuję między nimi miłości, i oni ją mają!
I czuję wdzięczność, bo dom mój nadal
pachnie chlebem, a pesto na jutro się chłodzi w lodówce i choć pranie nie
poskładane i pralka z następnym już czeka, to cieszę się tym co mam:
posprzątaną łazienką, wytartymi kurzami w jednym pokoju i jutrzejszym wolnym
dniem, może znów coś ze swej listy odhaczę. A w sobotę spotkam się z rodzicami
innych dzieci i podzielę się tym, co dla mnie ważne, może ja kogoś zainspiruję,
a może ktoś będzie moją inspiracją.
Piątek, 20 września, moje urodziny:
Wdzięczność za:
Wcześniejszy powrót męża do domu.
Jesienne bukiety dzieci.
Czas spędzony z bliskimi.
Pamięć, życzenia i cieple słowa od
bliskich.
Przytulanie, wysłuchanie, empatię, zabawę
i śmiech.
Dzięki za moją uważność i świadomość.
Dzięki za dbanie o siebie!"
A oto komentarze, jakie się wówczas pojawiły:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz