piątek, 28 czerwca 2013

Koniec roku szkolnego

Pewna mama, mama zadumana, błądzi myślami daleko, codziennie przypala mleko....
Dziś poszła z dziećmi do szkoły, usiadła na szkolnej ławeczce, zgarbiła się i siedzi cichutko i słucha, ogląda i błądzi myślami daleko. Przechodzi obok jej koleżanka i nie zauważa mamy w ogóle. Bo mama jest malutka, drobniutka i siada z dziećmi na podłodze, na ławeczkach, zagląda do ich świata i czasem czuje się w nim lepiej, niż w tym świecie dla dorosłych.

A co dziś dzieciom zaoferował świat dorosłych?

Dziś koniec roku szkolnego.
Świadectwa
Dyplomy
Nagrody
Wywołanie na środek prymusów. "Patrzcie, oto dwie najlepsze uczennice w całej szkole. Bieżcie z nich przykład. To wzory do naśladowania."
W klasach szóstych najlepszych jest po 3,4 osoby. W klasach pierwszych prawie wszyscy.
Ci, którzy nie wyszli szepcą pod nosem etykiety pod adresem najlepszych typu "kujony".

Moja refleksja:

To musi być trudne, dla tych, którzy nagrody nie dostali.

Co oni czują?
Smutek?
Żal?
Złość?
Rozgoryczenie?

Jaka się kryje za tymi ich uczuciami potrzeba?

Potrzeba bycia zauważonym?
Potrzeba akceptacji takim, jakim się jest?
Potrzeba bycia ważnym dla innych, dla nauczyciela, rodzica?

Dzieciakom potrzebne jest wsparcie, uznanie za wysiłek włożony w całoroczne chodzenie do szkoły, poranne wstawanie, walkę o uznanie i bycie widzialnym. Może warto im powiedzieć, że czasem było im trudno a innym razem przyjemnie. Czasem coś przychodziło łatwo i sprawiało radość a innym razem wkładali wiele wysiłku i pracy w to, co robili, choć nie zawsze było to miłe. My dorośli to zauważamy. My też byliśmy dziećmi i wiem, jak to jest czasem trudno się czegoś nauczyć, a innym razem to łatwizna. Ba teraz też nauka bywa trudna, a może zwłaszcza teraz, kiedy jest się dorosłym.

Widzę i słyszę radość docenionych i smutek niezauważonych.

2 komentarze:

  1. Ech szkoła... Bardzo trudno mi się na nią nie złościć. Bardzo trudno udzielać empatii instytucji i ludziom, którzy nie mają w sobie empatii do dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj wieczorem przeczytałam fragment z Rosenberga "To, co powiesz może zmienić świat" i jest w nim o empatii, że ten kto ma dużo empatii dla samego siebie, temu łatwiej dawać empatię innym ludziom. I tu myślę, że warto pamiętać, o słowach Janusza Korczaka: "Nie ma dzieci, są ludzie". Czy umiemy dawać empatię również sobie, czy pamiętamy, że dziecko jest już człowiekiem a nie staje się nim pod wpływem wychowania?

    OdpowiedzUsuń