Zastanawiam się czy aby na pewno hamowanie, tłumienie złości jest konieczne.
Na pewno spółecznie i kulturowo zostałam wychowana tak, by być grzeczną dziewczynką i się nie złościć. Przez cały czas więc czułam, że okazywanie złości jest złe i ludzie tego nie akceptują.
Cały czas czułam, że coś ze mną nie tak. Jak to możliwe, że istnieją ludzie, którzy prawie w ogóle się nie okazują złości. O których się mówi, że są łagodni jak baranki, że mają mega cierpliwość itp.
Czy na pewno tak jest?
Chyba nie. Złość to uczucie, którego każdy człowiek doznaje. Pytanie jak je wyraża.
I o to mi chodzi.
By umieć wyrażać złość w bezpieczny sposób i tak, by ani siebie samego, ani innych nie krzywdzić.
Chcę by moje dzieci wiedziały, że mama też człowiek i ma prawdziwe uczucia, nawet te trudne, takie jak złość. By wiedziały, że kiedy same się złoszcząc, to jest to prawdziwe uczucie i nie trzeba się go wyrzekać i pozbywać.
Chcę, by moje dzieci mogły się złościć, smucić, cieszyć i przeżywać każde inne uczucie. Chcę by były prawdziwe.
Łatwo mówić, trudniej wykonać. To co jest we mnie z mojego dzieciństwa, z mojego wychowania ma ogromny wpływ na moje dzieci. To jest żywe i oddziaływuje i nie da się tego pozbyć, a może i
nie warto próbować.
Cieszę się, że obecnie uczę się porozumiewać ze sobą samą, z dziećmi i innymi ludźmi w duchu komunikacji empatycznej. Uczę się, rozwijam i zmieniam. Co dzień na nowo coś robię a jeśli nie wyjdzie tak, jakbym chciała, jeśli przyjdzie refleksja po czasie, wówczas robię to jeszcze raz i tym razem już w duchu porozumienia bez przemocy. Mówię na przykład do dzieci: "poczekaj, powiem to inaczej...."
Wracając jeszcze do samej złości, to dodam, że nie chcę i nie lubię, kiedy krzyczę a w mojej głowie są oceny i oskarżenia. Nie lubię po prostu tych myśli oceniających. To one wyznaczają kierunek i poprzez nie wybieram takie strategie wyrażania złości, których bym nie wybrała, gdyby nie osąd w mojej głowie. Chciałabym umieć się wtedy zatrzymać, odczekać, oddychać, zrozumieć, że może jakieś myśli i oceny blokują mi kontakt z drugim człowiekeim, a może ktoś wkracza w moje granice i boję się, że sobie z tym nie poradzę. Chwila dla siebie i uświadomienie sobie skąd się bierze to uczucie, czasem może okazać się pomocne. A może pomogłoby krzyknięcie tak w przestrzeń, nie na kogoś, tylko tak po prostu w eter :)
Nie jest mi też łatwo przejść obok bijących się dzieci, wtedy oddzielam walczących. Chciałabym wówczas pamiętać o tym, że te bijące się dzieci nie wiedzą jak zaspokoić swoje potrzeby w inny bezpieczny sposób. Chciałabym umieć je wtedy przytulić, a może pokazać jak wyrazić złość w bezpieczny sposób lub na głos powiedzieć, że coś ich złości, bo ich potrzeby domagają się zaspokojenia.
Tak czy inaczej, złość tak jak każde inne uczucie warto wyrażać a nie tłumić czy hamować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz