poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Relacja z Treningu Wspierający Rodzic. Część Trzecia.

No to uwaga, można się zderzyć z własnymi oczekiwaniami, powinnościami, z tym co wypada, co MUSZĘ, czego nie muszę wobec siebie i swojego dziecka.
Można zobaczyć, że JEST SIĘ RODZICEM który......
że MOJE DZIECKO MA BYĆ.....
każdy sobie już sam dopowie. A jak już odpowie, to może zobaczy, czego się pragnie, czego potrzebuje i czy idzie się właściwą ścieżką, która zbliża nas do celu, a może oddala.

Czy zawsze jest tak, że robimy coś, bo musimy, czy może mamy wybór?

Trzecie spotkanie z Marzeną przypomniało mi także o najważniejszej prawdzie, o tym, że się JEST i że dziecko też JEST i to właśnie jest najważniejsze. Po prostu BYĆ jest wartością samą w sobie. Jak często nie jest to oczywiste, jak często czegoś oczekujemy? Zapominamy, że można się cieszyć z tego, że dziecko po prostu JEST. A czy ktokolwiek cieszy się z tego, że SIĘ JEST, że jestem JA jako JA? Hmmmm???

Jakim się jest to już zupełnie inna bajka. To bajka OCEN, której ja chcę unikać - co, jak się okazuje, wcale nie jest takie łatwe. Sama wpadłam w tą pułapkę patrzenia na siebie poprzez pryzmat ocen. Czasami patrzę tak na swoje dzieci. A przecież tak bardzo tego nie chcę, nie chcę osądzać, oceniać. A jednak-zdarza się. Na szczęście szybko potrafię się zorientować, że nie zawsze się jest takim czy innym, a raczej zawsze się coś robi, po to, by zaspokoić swoje potrzeby. Takie patrzenie na ludzi bardzo ułatwia mi życie. Zwłaszcza, kiedy zalewają nas intensywne emocje, które utrudniają słuchanie.

Wiem więc, że kiedy ktoś mówi: "nie chcę Cię teraz słuchać", to znaczy, że potrzebuje czasu, aby dojść do siebie, uspokoić się, potrzebuje zadbać o swoje bezpieczeństwo emocjonalne, psychiczne. Jest to dla mnie ok. Jestem w stanie poczekać, bo przecież wiem, że i tak mnie nie usłyszy, kiedy targają nim emocje.

Dbając o siebie, bardzo chcę wrócić do tej rozmowy wtedy, kiedy mój rozmówca (również dziecko) jest już gotowy, gdy emocje opadną. Wtedy mówię, że to dla mnie ważne, by porozmawiać, że potrzebuję powiedzieć, o co mi chodzi. Chcę przekazać swoje wartości i to, co jest dla mnie w życiu istotne. W ten sposób dbam o swoje granice, ja je pokazuję. Nie wyznaczam ich sztucznie, ale mówię, że chcę by np. dziecko, kiedy się uspokoi wróciło i mnie usłyszało, bo teraz jest już na to gotowe. To jest dbanie o potrzeby wszystkich, to buduje relacje i kontakt. W ten sposób o sobie nie zapominam, nie odkładam swoich potrzeb na później, bo wiem, że nagromadzone upomną się o swoje ze zdwojoną siłą.

A dzieci chcą wiedzieć, kim są ich rodzice, jakie są ich wartości i granice. Dlatego ja dbam o wyrażanie siebie i robię to w sposób szanujący dziecko:

słucham siebie
słucham dziecka
mówię, co jest dla mnie ważne, czego potrzebuję, co lubię, co mi przeszkadza, proszę....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz