Empatia - co to takiego, z czym Ci się kojarzy?
Mnie się kojarzy z byciem z drugim człowiekiem w taki sposób, by zobaczyć świat tej drugiej osoby, bez oceniania, zobaczyć go oczami tego drugiego.
EMPATIA DLA DRUGIEGO
Kiedy słucham mojego dziecka lub kogoś innego dorosłego, kto potrzebuje być wysłuchany w pełni, kto potrzebuje właśnie empatii, to zapominam o sobie, o tym co ja czuję, jak ja bym się zachowała,czego ja potrzebuję. Zapominam o doradzaniu, o mówieniu o sobie, o pomniejszaniu np. bólu. To nie takie proste zapomnieć o sobie, wycofać się, zamknąć usta, uciszyć myśli piętrzące się w głowie. Kiedy ktoś zaczyna opowiadać swoją historię już się ma ochotę powiedzieć: "tak znam to, ja też tak mam" i wtrącić się ze swoją historię nie czekając na dokończenie opowieści mówiącego.
Całkiem niedawno miałam właśnie taka sytuację. Bliska osoba opowiadała mi swoją bardzo poruszającą historię o chorobie. Już miałam ochotę wtrącić się ze swoją opowieścią. Poczułam ogromną radość, kiedy pojawiła się okazja do podzielenia się tym, co czuję. I nagle LAMPKA ostrzegawcza w mojej głowie:
"uwaga nie teraz, daj dokończyć" i kolejne myśli: "ok, Ty też tego bardzo potrzebujesz, ok mogę poczekać, znajdę kogoś innego"
WYCOFAŁAM się, poczekałam, dałam EMPATIĘ, wysłuchałam i widziałam radość na twarzy mówiącego.
Teraz czuję radość, bo wiem, że DAŁAM Z SERCA i tym samym zaspokoiłam też jedną ze swoich potrzeb (wzbogaciłam życie drugiego) sprawiłam, że ktoś poczuł ulgę, radość, bo został wysłuchany.
EMPATIA:
słucham w milczeniu
przytakuję
krótko powtarzam
odrywam się od obowiązków
jestem w pełni dla drugiego
czasami tylko jestem obok
czasami tylko albo aż przytulam
siedzę w ciszy
nie oceniam
nie wartościuję
nie puszczam tego przez własny pryzmat (ok moje doświadczenia i wiedza mogą mi pomóc w usłyszeniu, w odnalezieniu uczuć czy potrzeb, jednak warto mieć w sobie pokorę, by pamiętać, że każdy człowiek jest inny i przeżywa wszystko na swój własny i niepowtarzalny sposób)
nie doradzam
nie użalam się (o jaka Ty jesteś biedna)
nie pouczam
nie mówię o sobie (bo ja w Twoim wieku, bo w mojej rodzinie)
nie uspokajam
nie pocieszam
nie moralizuję i nie tłumaczę
To co robię??? Właściwie NIC wielkiego po prostu JESTEM i SŁUCHAM (aktywnie i w pełni, choć w milczeniu-dozwolone tylko: "hmmm, aha, lub krótkie parafrazowania)
PROSTE!choć nie takie łatwe, bo nie każdy miał z empatią do czynienia od urodzenia! :-)
A więc co mi pomaga usłyszeć i widzieć drugiego?
EMPATIA DLA SIEBIE
Jeśli mój "kubek"- moje serce jest puste, a moje potrzeby dopraszają się o zatroszczenie, nici z empatii dla drugiego człowieka. Zauważyłam, że już sam fakt, że ja w swojej głowie słyszę tą prośbę o zatroszczenie się o siebie samą, wsłuchuję się w swoje uczucia, z uwagę traktuję sygnały z ciała, pozwala mi wrócić do słuchania, do bycia z drugim. Myślę sobie tak:
"Ok, słyszę, czuję, że i ja potrzebuję być wysłuchaną, zatroszczoną, potrzebuję empatii i wiem, że mogę to zrobić za chwilę, później, jutro, z kimś innym, albo z tą samą osoba, choć najpierw chcę dać się jej wygadać, bo wiem, że wtedy łatwiej jej będzie mnie usłyszeć"
Czasami to pomaga. Jeśli nie, jeśli moje potrzeby od dawna były odkładane na półkę, to warto się najpierw zatroszczyć o siebie. Wiem, że nie jet to łatwe w relacji z dzieckiem, bo dzieci, zwłaszcza małe nie potrafią jeszcze z siebie rezygnować. I ta wiedza też daje mi empatię. Mogę poprosić o pomoc kogoś dorosłego i wiem, że to zrobię, bo troszczę się o siebie. Mogę znaleźć jakiś inny sposób wyrażenia siebie. Mam w sobie ufność, że to jest możliwe, że potrafię, że dam radę.
Mogę też po prostu empatii drugiemu człowiekowi nie dawać, bo sama jej bardzo potrzebuję. To też jest OK. Jeśli nie mam siły słuchać, to znaczy, że mam w sobie jakąś ważną niezaspokojoną potrzebę, o którą trzeba się zatroszczyć. To też jest OK. Ja jestem OK i drugi człowiek jest OK. Potrzeby każdego SĄ i już i każdy ma prawo je zaspakajać a nawet warto by to robił, bo one będą się tak długo upominać o zaspokojenie, aż w końcu się o nie zatroszczę. Lepiej wcześniej, zanim zaczną "krzyczeć" o uwagę! Jeśli jednak potrzeby bardzo krzyczą, to jest to najwyższy czas, by w końcu zadbać o siebie, bo tylko zatroszczona o siebie, możesz dać coś drugiemu człowiekowi. Ot i zdrowy egoizm i bardzo potrzebny! Najpierw JA, po to, by DRUGI dostał w pełni.
Dziękuję za empatyczne wysłuchanie w zeszłym tygodniu!! :-)
OdpowiedzUsuń