Chcę się podzielić refleksją i tym,co najbardziej mnie poruszyło na dwóch ostatnich spotkaniach z Marzeną.
Pierwsza rzecz O POTRZEBACH: działania, zachowania, wszystko to, co robimy - czy zastanawiam się po co ja robię to, co robię, jakie potrzeby tym zaspakajam???
Moje działania na jaką potrzebę one odpowiadają. Zachowania innych - po co ludzie robią to, co robią, czyli jakie potrzeby tym zaspokajają?
To tak ekstremalnie: ktoś mnie krytykuje, a ja zamiast słuchać krytyki zastanawiam się po co on to robi. Być może w ten sposób chce siebie wyrazić, swoją złość, smutek, troskę o mnie lub o siebie. Nie oceniam, tylko się zastanawiam co za jego słowami stoi, jaka potrzeba. Nawet sobie jestem w stanie przypomnieć, że być może i ja kiedyś krytyką też chciałam zaspokoić jakąś swoją potrzebę: troski o siebie, obrony swoich wartości i granic, był to mój sposób na wyrażenie swojej złości lub smutku i niepokoju. Nie oceniam siebie, po prostu była to jakaś strategia. Mogę spojrzeć z boku i z refleksją stwierdzić, że być może ta strategia krytyki nie zaspokoiła moich wszystkich potrzeb, może zaspokoiła potrzebę ochrony własnych wartości, ale już nie zaspokoiła potrzeby troski o bliskie relacje z drugą osobą, czy szacunku do drugiego. To już inna rzecz. Teraz warto się skupić na obserwacji tego co ja robię, po co wybieram takie czy inne zachowanie, czemu ono służy i czy w ogóle służy. A może się okaże, że warto coś zmienić. Kiedy już będę mieć świadomość jakie potrzeby zaspakajam, bądź nie, wówczas mogę się rozwijać i zmieniać, albo pozostawić bez zmian to, co służy i mnie i drugiemu człowiekowi.
Było też o uczuciach. To już akurat staram się praktykować od dawna, że UCZUCIA SĄ. Nie ma ani złych, ani dobrych, po prostu są: takie, które pojawiają się, kiedy nasze potrzeby są zaspokojone (np. radość) i takie, które czujemy, gdy potrzeby nie są zaspokojone (np. smutek, złość)
Warto te uczucia przyjąć, poczuć w ciele, być ich świadomym i je zaakceptować a nawet przyjąć je z radością, bo to właśnie one nam podpowiadają co warto robić, o co się zatroszczyć. Warto je przeżyć, pozwolić im być, płynąć w nas.
To co jest dla mnie pocieszające: jest kilka podstawowych uczuć, a reszta to ich kolory:
radość, szczęście, zadowolenie, spokój
złość, smutek, żal, niepokój, wstyd
jeśli tyle czuję, to już mam na czym się oprzeć i nad czym pracować
To UCZUCIA podpowiadają mi czego POTRZEBUJĘ
OBSERWUJĘ siebie, swoje ciało, swoje zachowania, działania i reakcję. Staję się uważna, idę na sygnałami ciała i duszy. Idę w dobrym kierunku, w kierunku ZDROWIA szeroko rozumianego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz