środa, 18 września 2013

Empatia od dziecka

Byłam dziś smutna. Moja córka przyszła od kolegi radosna i zadowolona. Po chwili patrzy na mnie ii mówi: "mamo, jetseś smutna?" A ja, że nie, że spałam i to chyba temu, choć w rzeczywistości chyba byłam smutna. Nic nie mówiłam, w ciszy sprzątałam naczynia po obiedzie i myślałam o przyczynach mojego smutku a może zniechęcenia. Znałam je i w myślach szukałam sposobu na danie sobie tego, czego potrzebuję. Nic mi nie przychodziło do głowy i nagle...

Córa nie odpuściła i znów zapytała. Postanowiłam, że tak, przyznam co czuję.
"No ok, jestem smutna"
 a ona: "może jesteś smutna a nie wiesz dlaczego?" 
Ja: "no chyba tak"

I wiecie co? To wystarczyło. Uwaga mojego dziecka i zauważenie mnie, zupełnie intuicyjne i bezinteresowne pomogło. Przyłączyła się do sprzątania, pomogła poodkładac namiejsce naczynia. Podziękowałam jej mówiąc: "wiesz, z Tobą poszło mi to szybciej i przyjemniej" i humor się mi poprawił, co od razu dało się odczuć.

Tak więc dzieci chcą nam pomagać, chcą być potrzebne, a na miarę swoich możliwości odpowiadać na nasze potrzeby. Potrafią nas wesprzeć i obdarzyć empatią. To oczywiście nie to samo co manipulowanie dzieckiem, by pomagało. Wtedy na pewno nie jest tak miło i bezinteresownie, a czasem jest to robione z obawy przed odrzuceniem, dezaprobatą, karą i tego wręcz nie znoszę, nie chcę i na to się nie zgadzam!

2 komentarze:

  1. Dokładnie tak! Dzieci potrafią pomóc w takich sytuacjach. Doświadczyłąm tego jakieś 3 lata temu, nie ze swoją córką ale z córką przyjaciółki. byłam bardzo smutna, jak ona weszła do pomieszczenia w którym byłam miałam łzy w oczach, a ona wbiegła taka radosna, po czym zobaczyła mnie, przystanęła na chwilę, i nagle podbiegła do mnie i nic nie mówiąc po prostu mnie przytuliła! To było to czego potrzebowałam, nie pytania co mi jest itp, tylkok takie zrozumienei w ciszy i tego doświadczyłam dzięki 5-cio letniej wtedy dziewczynce!
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamo Laury jakie to piękne i wzruszające. Cieszę się, że się tym podzieliłaś. Jestem przekonana, że takich sytuacji jest więcej i uważam, że warto się nimi dzielić! Zaczynam czytać Twojego bloga, dzięki za zaproszenie do niego :)

    OdpowiedzUsuń