poniedziałek, 18 grudnia 2017

Wymagania

Nikt nie może od Ciebie nic wymagać, bo to jest raczej żądanie i przymus. Wtedy działasz z przymusu, a nie z serca i swojej chęci. Wymagania i oczekiwania zabijają relację.

Ale, czy możesz wymagać sam od siebie? 

Czy wymaganie od siebie to to samo, co wiara, że dasz radę?

Jeśli wiara, to dużo zmienia.


"Wymagajcie od siebie, nawet gdyby inni od Was nie wymagali" to słowa Św. Jana Pawła II wypowiedziane do młodych na Jasnej Górze w 1983 roku. Cytat ten umieszczony jest też na ścianie w szkole w Pietrzykowicach. Idąc po schodach można łatwo go dostrzec, choć, być może, niektórym spowszedniał już tak bardzo, że nie zwracają na niego uwagi.

Przyznam się, że słowa te były dla mnie, do niedawna, niezrozumiałe, wtęcz drażniące, choć intrygujące, przyciągające. Kilka dni temu przeczytałam coś podobnego w książce pt. "Bez litości. Poznaj moc treningu mentalnego" Doznałam olśnienia. Pomyślałam, że jest to genialne. Właściwie, żadne wymagania nie są w stanie mnie zmotywować, poza tymi, które poruszą moje serce i są mi bliskie. Dziś te słowa Jana Pawła II odczytuję właśnie jako zachętę do szukania motywacji wewnętrznej i wiary we własne siły. Choćby nikt we mnie nie wierzył, choćby  wszyscy myśleli, że to, co robię nie ma sensu, to wystarczy, że będzie jedna osoba, która wierzy i wymaga - JA SAM(A).  

Poza tym mogę podejść do sprawy jeszcze w taki sposób, że mam jakiś talen, który warto rozwijać i dzielić się nim z innymi i to jest dobre. Jedynie Złemu może to przeszkadzać, by zniszczyć to, co dobre, co buduje relacje z drugim człowiekiem. Jeśli faktycznie tak jest i to on podsuwa mi te wszystkie myśli, o tym jaki jestem beznadziejny i że nic mi już nie pomoże, to albo mu uwierzę, albo pokaże na co mnie stać i, z Bożą pomocą, pokonam wszystkie te beznadziejności i dam z siebie wszystko. 


JEŚLI wierzysz, że będziesz świetnym koszykarzem, choć jesteś niskiego wzrostu, to tak właśnie będzie i nie ważne, że inni to wyśmieją, bo TY W SIEBIE WIERZYSZ. 

Ta wiara da Ci siłę, chęć i energię do treningu, do pracy i wysiłku, poprzez co staniesz się tym kim chcesz.

Wymagaj od siebie z miłością i wiarą, że dasz radę. Bądź życzliwy, nie żądaj, nie zmuszaj samego siebie. Poszukaj raczej dobrej stron w wymaganiach:

jeśli wstanę wcześniej zyskam spokój na przygotowanie się do wyjścia

Jeśli pójdę na kółko z matematyki, to lepiej się poczuję, bo stawię czoła temu co jeszcze jest słabnie trudne. Jeszcze, ale może po tej lekcji będzie łatwiejsze.

Bowiem wszystko co robię, co wybieram, robię z myślą o swoim dobru i trosce.

Nie robisz tak, zmień to. Twoje życie zależy od Ciebie.

Czy ta zmiana będzie łatwa? Nie wiem, może nie. Może będzie trudno. Może wcale nie będę mieć siły. Nie szkodzi. Rób, co masz robić. Powtarzaj to codziennie przez 13 dni, aż w końcu twój mózg to zapamięta i wtedy będzie łatwiej. Wpadniesz w rutynę. Poczujesz zadowolenie. Spróbuj. Na przykład od porannego wstawania.

13 dni


Życzę Wam powodzenia!

I sobie samej też, bo czasami mam sporo wymówek, by sobie tych wymagań nie stawiać. To są tylko wymówki....

piątek, 1 grudnia 2017

Specjalnie dla młodzieży

Dzisiaj spotkałam się z grupą młodzieży gimnazjalnej. To było bardzo inspirujące i wiele się nauczyłam. 

Potwierdziły się informacje z książki "Burza w mózgu nastolatka" o tym np., że taki mózg nie lubi się nudzić, że stałe się rozwija, że, mówiąc w skrócie, potrzebuje "nagród", by nakarmić ośrodek dopaminowym. 

Są żywiolowi, pełni energi i otwarci na kontak z drugim człowiekiem, też dorosłym. 

Mam pomysł, którym się z nimi podzieliłam, że będę pisać o nich, a może bardziej dla nich, by ich wspierać i motywować do rozwoju. 

Podam kilka pozycji i wskazówek. Już wkrótce startuję i liczę na komentarze i opinie. Tzn. Zachęcam 🙂


sobota, 18 listopada 2017

Relacje z nastolatkiem



Zastanawiacie się nad tym jak zrozumieć nastolatka? Jak się z nim dogadać i nie zwariować? Jeśli tak to udostępniam przygotowany przeze mnie konspekt i polecam przeczytanie książki
„Burza w mózgu nastolatka Potencjał okresu dorastania” Daniel J. Siegiel



Jak budować relacje z nastolatkiem. Kilka słów o wzajemnym szacunku" 

Na podstawie „Burza w mózgu nastolatka Potencjał okresu dorastania” Daniel J. Siegiel
Okres dorastania od ok 12 do 24 rok życia  – czas zmian zachodzących w mózgu i umyśle człowieka (pamięć, myślenie, rozumowanie, koncentracja, podejmowanie decyzji i nawiązywanie relacji) Ich zrozumienie pozwala cieszyć się bardziej pozytywnym oraz produktywnym życiem.

4 atrybuty dorastającego mózgu )korzyści i zagrożenia)

1.       POSZUKIWANIE NOWOŚCI pojawia się pod wpływem silnego dążenia do uzyskania nagrody w obwodach mózgowych, które sprawia, że pragniemy odkrywać nowe rozwiązania, odczuwać intensywne emocje i bardziej angażować się w życie. ZAGROŻENIE przywiązywanie nadmiernej wagi do silnych wrażeń i ignorowanie potencjalnego niebezpieczeństwa. KORZYŚCI otwartość na zmiany, nowości która może przerodzić się w trwałą fascynacją życiem i dążenie do wymyślania nowych rozwiązań

2.       SPOŁECZNE ZAANGAŻOWANIE (częsty kontakt z rówieśnikami i zawieranie nowych znajomości. ZAGROŻENIA odizolowanie od rodziców i otoczenie tylko nastolatkami zwiększa ryzykowne zachowania KORZYŚCI budowanie wspierających relacji, dających dobre samopoczucie i długowieczność i szczęście na każdym etapie życia (potwierdzone badaniami)

3.       INTENSYWNA EMOCJONALNOŚĆ sprawia, że nasze życie staje się pełniejsze ZAGROŻENIA zachowania wymykają się spod kontroli i prowadzą do impulsywności, zmian nastroju i skrajnych mało skutecznych zachowań KORZYŚCI nasze zycie nabiera smaku, jest pełne nergii, witalności i radości

4.       TWÓRCZA EKSPLORACJA poszerzenie świadomości, myślenie abstrakcyjne, kwestionowanie status quo, szukanie niekonwencjonalnych rozwiązań, nowe pomysły i innowacje. ZAGROŻENIA Poszukiwanie sensu życia w okresie nastoletnim może prowadzić do kryzysu tożsamości, podatności na presję oraz poczucia braku celu i kierunku. KORZYŚCI Jeśli świadomie pielęgnujemy w sobie nowy sposób myślenia i postrzegania świata, korzystamy z wyobraźni, a także w sposób twórczy zgłębiamy różne możliwości, to w dorosłym życiu unikniemy rutyny, gdyż będziemy potrafili dostrzegać niezwykłość w codzienności. Doskonały przepis na szczęśliwe życie.

 MÓZG

W okresie dorastania zwiększa się aktywność UKŁADU DOPAMINOWEGO, związanego z DĄŻENIEM do nagrody. Właśnie dlatego nastolatki poszukują niebezpiecznych i emocjonujących doświadczeń. Poziom dopaminy rośnie pod wpływem doświadczeń. Nastolatki często czują się znudzone, gdy nie angażują się w żadne stymulujące lub nowe aktywności.

Pojawia się IMPULSYWNOŚĆ – brak odstępu między impulsem a działaniem

HIPERRACJONALNOŚĆ branie pod uwagę jedynie faktów pomijając kontekst sytuacyjny, dosłowne myślenie, przywiązywanie większej wagi do spodziewanych korzyści niż do potencjalnego ryzyka. Ośrodki oceny w mózgu bagatelizują ryzyko i przeceniają znaczenie spodziewanych korzyści.

Środowisko społeczne i emocjonalne wpływa na przetwarzanie informacji w mózgu niezależnie od tego, w jakim wieku jesteśmy, ale w okresie dorastania znacznie częściej ulegamy wpływowi rówieśników.

Nie można po prostu powiedzieć, że nastolatki są z natury impulsywne albo że działają pod wpływem „szalejących hormonów”. Badania dowiodły, że ich ryzykowne zachowania mają niewiele wspólnego z hormonami – wiążą się raczej ze zmianami w dopaminowym układzie nagrody i w korze mózgowej.

piątek, 17 listopada 2017

Spotkanie na temat szacunku i empatii w rodzinie

W ramach projektu „Lokalne Ośrodki Wiedzy i Edukacji LOWE na rzecz aktywizacji edukacji osób dorosłych” organizowane są w każdą trzecią środę miesiąca warsztaty rozwojowe dla rodziców, opiekunów i wychowawców.

W grudniu opowiem Wam o tym czym jest empatia i jak dzięki niej zbudować pełną szacunku i miłości relację w rodzinie...i nie tylko.

Spotkanie ma charakter otwarty i bezpłatny.
Zapraszamy wszystkich


poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Burza w mózgu nastolatka

Mam w sobie dużo radości i zadowolenia, bo kilka moich ważnych potrzeb dzisiaj zauważyłam i się o ni zatroszczyłam. Są też osoby, dzięki którym te potrzeby mogły zostać zaspokojone.

Cieszy mnie to, że są takie osób, dla których, podobnie jak dla mnie, ważne jest dobro wszystkich ludzi, a konkretnie, dzieci, rodziców i nauczycieli ze szkoły w Gilowicach. Tam dzisiaj byłam na zaproszenie dwóch Pań nauczycielek, będących wychowawczyniami pierwszych klas gimnazjalnych, a więc dzieciaków, a właściwie nastolatków. Tym Paniom zależy na trosce o potrzeby każdego, dlatego szukają sposobu na budowanie relacji z nastolatkiem, opartych na wzajemnym szacunku, w oparciu o innowacje pedagogiczne. W tym celu poprosiły mnie o przybliżenie idei Porozumienia bez Przemocy.

Zaczynają się spełniać moje marzenia. Pojawia się coraz więcej osób, które pragną żywych, opartych na empatii i Języku Serca relacji. Co więcej, te osoby wychodzą ze swoich stref komfortu, chcą usłyszeć o czymś nowym, innym niż to, do czego przywykły, co znane i jednocześnie może łatwiejsze. Pragną zmiany i rozwoju, a to czasami wymaga wysiłku i pracy, której wcale się nie boją.

Rodzice są coraz bardziej zainteresowani, otwarci na nowe propozycje, ciekawi i chętni. Sami podchodzą do mnie i pytają gdzie się można takiego języka nauczyć, co czytać, gdzie jeździć na szkolenia. To wszystko bardzo mnie cieszy, bo daje mi nadzieję na lepszy świat, w którym KAŻDY JEST WAŻNY I BRANY POD UWAGĘ

Spotkanie i kontakt z innymi rodzicami dzieci wchodzących w wiek nastoletni dało mi poczucie więzi i wspólnoty. To krótkie, lekko ponad godzinne spotkanie wystarczyło, by poczuć, że to w co wierzę ma sens, by dostrzec, że warto było się rozwijać i szukać innowacyjnych dróg. Co więcej, wiem, że nadal warto to robić i nie ma co mówić, że coś samo minie. Dla mnie lepiej jest szukać, aż znajdę takie sposoby, które dadzą mi i bliskim radość.

Cieszę się, że mogłam się podzielić swoim doświadczeniem i wiedzą o relacjach w rodzinie, o tym jak mnie udało się je poprawić, odnaleźć drogę do prawdziwej, głębokiej troski i życzliwość, do bycia obecnym i świadomym rodzicem. Cudownie, że mogłam o tym opowiedzieć i zachęcić kilka osób do poszukiwań, do wejścia na drogę zmiany, swojej własnej zmiany, bo zmiana zaczyna się od siebie samego.

Jak mawiał Marshall B. Rosneberg: wystarczy jedna osoba mówiąca językiem serca, by zmienić świat,najpierw ten własny, mały, prywatny, świat swojego serca, swojej rodziny, a potem i szerszych społeczności.

Dziś moja nadzieja w sercu rośnie.

Dziękuję więc jeszcze raz Paniom ze szkoły w Gilowicach za zaproszenie mnie na spotkanie pt.

"Jak budować relacje z nastolatkiem. Kilka słów o wzajemnym szacunku"

Było m.in. o uczuciach i potrzebach w duchu Porozumienia bez Przemocy, było o charakterystyce działania pod wpływem emocji i o tym jak działa wtedy mózg, o zmianach w mózgu nastolatkach i o tym co warto robić i jak, by bdować pełne szacunku relacje. W dużej mierze spotkanie było oparte o książkę 

"Burza w mózgu nastolatka. Potencjał okresu dorastania" Daniel J. Siegel

Bardzo ją polecam. Dla mnie jest ona wręcz odkrywcza. Pomaga zrozumieć zachowanie moich dorastających dzieci i zaakceptować je. Podpowiada co robić, by być szczęśliwym i jak pomóc to osiągnąć dzieciom. Wyjaśnia pracę mózgu dorastającego człowieka i nagle zachowania dzieci i moje reakcje stają się jasne. Jest w niej sporo ćwiczeń, z których można skorzystać, by poczuć się ze sobą lepiej. Książka warta do poczytania poczytania przez nastolatki, co potwierdza, zaraz na początku lektury, jeden z dorastających, młodych ludzi. No cóż, sami po nią sięgnijcie i oceńcie


 Jeśli uważacie, że warto polecić ten wpis komuś znajomemu, to super. Zróbcie to, będzie mi bardzo miło!

środa, 15 marca 2017

Troska o siebie czy egoizm?

Co zrobić z dorosłym zranieniem?

Na to pytanie obiecałam dać odpowiedź, a właściwie podzielić się swoim pomysłem na to, co robić.
Mówiąc o dorosłym zranieniu mam właściwie na myśli zranienia z lat wcześniejszych, z dzieciństwa, z lat młodzieńczych czy po prostu wynikających z braku doświadczenia i wiedzy, a mających skutki w dorosłości.

Brak empatii, zrozumienia, brania pod uwagę potrzeb człowieka doprowadza do tego, że człowiekowi trudno jest sobie radzić, nie potrafi się o siebie troszczyć, a nawet nie wie jak się zaakceptować.

Jeśli będąc dzieckiem słyszysz, że masz ustąpić młodszym, bo jesteś starszy i jednocześnie powinieneś  ustępować starszym, słuchać ich i bez gadania robić to, co każą, to ja się pytam,gdzie dla młodego człowieka jest miejsce na niego samego? Czy ktoś w takich sytuacjach bierze pod uwagę jego? Czy ktoś się pyta jak on się z tym ma? Oczywiście nie zawsze tak jest i są domy, rodziny, gdzie POTRZEBY KAŻDEGO SĄ RÓWNIE WAŻNE, są brane pod uwagę, rozmawia się o nich i wspólnie szuka najlepszych strategii dobrych dla wszystkich.

Niestety jest też tak, że potrzeby dzieci są ignorowane, bo one "nie mają nic do gadania, muszę robić to, co im rodzice każą, mówi się im, że ryby i dzieci głosu nie mają, każe się wyjść bez dyskusji, itp, itd"

Pojawiają si głębokie zranienia, które wcale nie muszą wynikać z bicia. Przemoc to nie tylko bicie, to też słowa, które mają niszczącą moc i nie muszą to od razu być przekleństwa czy wyzwiska. To czasami zdania typu:

"Daj, lepiej ja to zrobię, ty się do tego nie nadajesz"
"Licz, nie zgaduj"
"Ty sobie w tej szkole nie poradzisz, to nie dla Ciebie"
"No jak Ty wyglądasz?!" (z kpiną i intonacją ignorancji)
"Miałaś to posprzątać, co z Tobą, ile razy mam Ci mówić!" (w domyśle jesteś beznadziejna,głupia)
"Nie można na Ciebie liczyć"

Kiedy słyszy się takie zdania, nie jest łatwo myśleć o sobie dobrze i jeszcze trudniej obdarzać miłością innych. Jedyne co pozostaje to trwać w bezsilności, wycofać się albo starać się walczyć o swoje, zaatakować.

Jest jeszcze jedna opcja. Nie uciekać, nie walczyć a zatroszczyć się o siebie. Mogę wziąć za siebie odpowiedzialność, za swoje uczucia i potrzeby. Trzeba je najpierw dostrzec, pozwolić im być (np. złości), zaopiekować się nimi, a kiedy ich siła opadnie pomyśleć co za nimi jest, jaka ważna i piękna potrzeba. Wszyscy ludzie mają te same potrzeby. Różnimy się tylko sposobami ich zaspokajania (lista uczuć i potrzeb do pobrania POBIERZ TUTAJ)

Jestem TU i TERAZ chcę być świadoma, z uwagą patrzeć na siebie i świat, dbać o siebie.

Dziś chcę pamiętać, że to, co robią/robili inni lub ja sama, robię to najlepiej jak potrafię i wynika to z moich ważnych i pięknych potrzeb, które są mi dane, by żyć w pełni dla siebie i dla drugiego, dla wspólnoty, dla rodziny, dla społeczeństwa. Ja jestem ok i inny jest ok, a moje/jego zachowanie jest wyrazem szukania rozwiązań - nie ja jestem winna i odpowiedzialna za to co inni czują i robią. Każdy odpowiada za siebie

Zrób coś co sprawi, że poczujesz się lepiej (w złym humorze będziesz tylko zionąć ogniem na innych i poczuciem winy do siebie)

 
www.wstrefiemamy.blogspot.com

"ZATROSZCZĘ SIĘ O SIEBIE DLA CIEBIE"


Troszczę się o siebie, jestem życzliwa i cierpliwa,wybaczam sobie, wzmacniam siebie- tylko w takim stanie zadbania w pełni o siebie będę gotowa usłyszeć drugiego człowieka. Inaczej wybuchnę i moje zachowanie w sposób tragiczny dla mnie samej i innych oddali mnie i drugiego od potrzeb takich jak na przykład bliskość, relacja, więź, a także szacunek, potrzeba wolności, autonomii, równowagi czy inna.
Jeśli nie jestem otwarta na kontakt z kimś, to znaczy, że czegoś potrzebuję: może odpoczynku, może zatroszczenia się o siebie, może pobycia sam na sam, może ciszy, może jeszcze czegoś innego i na tym chcę się skupić i dla mnie nie jest to egoizm, tylko dbanie o siebie po to, by mieć dość siły i chęci do dbania o drugiego. Przecież z pustego nie naleję! I robiąc to nie jestem złym człowiekiem, to nie znaczy, że nie szanuję drugiego - wręcz przeciwnie! Jest w tym duży szacunek do SIEBIE i do DRUGIEGO, bo nie narażam nas na zranienia, które mogą się pojawić pod wpływem braku kontroli nad intensywnymi emocjami.

Każdy jest indywidualnie odpowiedzialny za zaspakajanie swoich potrzeb
Drugi człowiek może mi w tym pomóc, na moją prośbę, a nie żądanie (żądam wtedy, kiedy nie przyjmuję odmowy)

Troska o siebie samą

Taka dbałość o siebie, o swoje uczucia i potrzeby, to przede wszystkim pokazywanie swoich granic, mówienie co mi się podoba, a co nie, czego nie lubię, co lubię, co mi pomaga, a co utrudnia życie, czego chcę, czego potrzebuję, jak ja sobie wyobrażam to czy tamto. To bardzo ułatwia komunikację z innymi i z sobą samą, to polepsza jakość życia. Jeśli tego nie robię, to innym jest trudno się domyślić, a w konsekwencji cierpię ja sama, bo ktoś wchodzi mi na głowę, bo nie ma pojęcia, że mi to nie przeszkadza. Trzeba o tym mówić w drobnych sprawach, zawsze, każdego dnia, bo inaczej sytuacja wymknie się spod kontroli, sprawy się skomplikują i nawarstwią. Wszystko jest do odkręcenia, tylko zajmie więcej czas, energii i pochłonie więcej wysiłku związanego z silnymi uczuciami, wynikającymi z wielu niezaspokojonych ważnych potrzeb.

A więc dziś chcę te granice pokazywać i mówić o nich, nawet jeśli ktoś przestanie mnie lubić. Może się jednak okazać, że pokazując swoje granice inni nadal będą mnie lubić, taką jaka jestem, zupełnie bez maski, odsłonięta, z jasnymi uczuciami i potrzebami. A jeśli nie, to ok.

środa, 22 lutego 2017

Skutki braku empatii

Co się dzieje, kiedy dziecko nie zostaje obdarzone empatią?

Z doświadczenia obserwuję, że taki człowiek żyje w poczuciu urazy, bycia nie wysłuchanym, nie branym pod uwagę, a może nawet niesłusznie potraktowanym.

Takie sytuacje zrywają bliskie, szczere i prawdziwe więzi,oparte na rozmowach o tym co czuję, co jest dla mnie ważne, co mi robi to, jak Ty mnie traktujesz, co ja sobie myślę, co bym chciała, czego potrzebuję, by żyć z Tobą w rzeczywistej, a nie udawanej relacji. Jeśli nie udaję, to nie muszę mówić o pogodzie, sąsiadach, chorobach innych, życiu innych, bo mogę o sobie i o Tobie. Biorę pod uwagę Ciebie i siebie - to co czujemy i o tym rozmawiamy. Mówimy o tym, czego nam potrzeba i zastanawiamy się jak znaleźć takie sposoby życia, by każdy był wzięty pod uwagę.

Jeśli małe dziecko opowiada o tym,  że zdarzyło się coś złego, że wbiło patyk pod oko brata, że się boi, że się wystraszyło, a w zamian dostaje lanie lub w łagodnej wersji siarczysty opieprz, to zostaje skrzywdzone na całe życie.

Na prawdę, nie żartuję! Widzę to często w dorosłych relacjach, kiedy dojrzałe dzieci mają żal o niesprawiedliwe potraktowanie do swoich rodziców, którzy nie mają pojęcia o zranieniu. Dlaczego?

Ponieważ zabrakło EMPATII, zabrakło słuchania się na wzajem. Zabrakło mówienia w języku ja.

Co możesz zrobić dziś?

Możesz w takiej sytuacji powiedzieć do dziecka:

- och widzę, że chyba bardzo się wystraszyłeś? Boisz się, że będę krzyczeć?
- mamo, bo to nie moja wina...
- aha, powiedz mi jak Ty to widzisz
- mamo, bo on mi dokuczał
- słyszę, że bardzo Ci było ciężko
- tak, ja nie chciałem, to niechcący, przepraszam
- słyszę, że byłeś zdenerwowany, że nie wiedziałeś co robisz, że teraz się boisz, że jest Ci smutno, bo chcesz czuć się bezpiecznie i chcesz, by Twojemu bratu nic nie było
- tak mamusiu, nie jesteś na mnie zła?

I dopiero teraz mogę powiedzieć:

#EmpatiawNVC #obserwacjaNVC


"Wiesz kochanie, kiedy zobaczyłam ranę pod okiem Szymka, to bardzo się wystraszyłam, bo chcę byście byli bezpieczni. Dlatego ważne jest dla mnie to, co mówisz. Chcę też miło spędzać czas z Wami na spacerze. Co możemy teraz zrobić?"

I tu pojawia się przestrzeń do zaopiekowania się chorą buzia malucha, i wystraszonym sercem mamy i starszaka. Może dzieciaki coś wymyślą, a może ja.

A co zrobić z dorosłym zranieniem? Jak my dorosłe dzieci naszych rodziców możemy naprawić to, co nam nie służy od lat? Jakiś wewnętrzny uraz, który zatruwa nam nasze relacje? Jak je odbudować, by nie spotykać się po to tylko, by gadać o pogodzie, zdrowiu i sąsiadach. Nie mam nic przeciwko takim rozmowom. Jednocześnie zauważam, że czasami brakuje mi czegoś głębszego. Troski o to, co faktycznie jest ważne dla mnie i dla tego drugiego.

Macie jakieś pomysły?

Jak chyba mam! Podzielę się nimi następnym razem.

wtorek, 21 lutego 2017

Empatia

#Empatia lekiem na całe zło

Empatia, w dużym skrócie, to umiejętność zobaczenia świata z perspektywy danego człowieka. To trochę jak współodczuwanie, próba wyobrażenia sobie tego, co czuje druga osoba, próba zgadnięcia, dopytania się co może czuć. Nade wszystko jest to głównie aktywne słuchanie, bycie przy drugim w trakcie przeżywania przez niego danego uczucia.

Empatia nie jest współczuciem.

W empatii nie ma miejsca na:
  •  ocenianie
  • doradzanie
  • pocieszanie
  • odwracanie uwagi
Empatia to gotowość towarzyszenia drugiemu w tym co przeżywa. To zgoda na jego uczucia. Na każde uczucie.

W empatii jest miejsce na:
  • aktywne słuchanie (hmm, aha, ach)
  • uważne bycie w 100%
  • krótkie parafrazowanie
  •  przytulanie (o ile druga strona ma na to zgodę)
  • utrzymanie kontaktu wzrokowego
#Empatia

 Empatia nie równa się zgodzie na zachowanie. Nie oznacza też, że zgadzam się z tym, co mówi druga strona. W empatii jest miejsce na moje własne zdanie, z jednoczesnym poszanowaniem drugiego.
Mogę obdarzyć wzburzone i rozzłoszczone dziecko empatią i jednocześnie mieć przekonanie, że to jak sę zachowało nie podoba mi się. Czyli wysłuchuję bijące się dzieci, słucham każdego z nich, bez oceniania i wówczas kiedy zobaczę w ich ciałach ulgę (dziecko wyraźnie się uspakaja, przestaje płakać, słyszę wręcz typowe "uffff" lub pojawia się na buzi uśmiech)

to dopiero pojawia się PRZESTRZEŃ dla mnie. Teraz dopiero dziecko jest w stanie mnie wysłuchać i wziąć pod uwagę to, że dla mnie ważne jest bezpieczeństwo każdego z nich i moje własne. W takich momencie dziecko może usłyszeć i wziąć sobie do serca to, że nie zgadzam się na ranienie innych, ani jego samego, bo dobro wszystkich jest dla mnie bardzo ważne.

Nie chodzi o zgodę na bicie się dzieci. Chodzi o wysłuchanie ich, o wzięcie pod uwagę ich uczuć i potrzeb. oni są tak zalani emocjami, że nie są w stanie mnie usłyszeć. Po prostu nie mają kontaktu ze swoim racjonalnym myśleniem. Zresztą ja też tak mam. Kiedy ogarnia mnie złość, to po prostu "wychodzę z siebie" i nic do mnie nie dociera: żadne oceniania (broń Boże!) żadne doradzanie ani tym bardziej pocieszanie typu "inni to mają gorzej, nie narzekaj". Jak ja tego nie cierpię. Albo gadka typu: "złość piękności szkodzi". A mnie nie szkodzi i koniec, i dosłownie, i wręcz mi służy!

Jak służy? Co się dzieje, kiedy empatii nie dostajesz? O tym w następnym poście.

środa, 1 lutego 2017

Jak mówić do dzieci?

Jak mówić, by dzieci nas słuchały?

To pytanie spędzało mi kiedyś sen z powiek. Zdarza się, że nadal je sobie zadaję i szukam najlepszej formy komunikacji, też po to, by dzieci chciały słuchać i mnie. Ta dobra komunikacja i bliskość, zrozumienie i łatwość jest dla mnie ważna. Chodzi mi o to bym jako mama była brana pod uwagę i by brać pod uwagę dziecko.

Obie strony są dla mnie ważne. Chcę wiedzieć o co i mnie i im chodzi, chcę by moje potrzeby i dzieci były równie ważne, zauważone i wzięte pod uwagę też wtedy, kiedy nie mogą być spełnione.

Mogę więc posłuchać dziecka, któremu podoba się zabawka w sklepie, ale nie muszę jej od razu kupować. To, że biorę pod uwagę, to, że dziecko jej chce, nie znaczy, że ją kupię.

Mogę też nie chcieć tego słuchać, być zmęczoną, chcieć zrobić szybko zakupy i z łatwości i bez wstydu wyjść ze sklepu. Dlatego czasami trdno mi znaleźć przestrzeń na słuchanie dziecka, które akurat chce powiedzieć, że jakaś zabawka bardzo się mu podoba i mówi to poprzez zdanie:

"mamo kup mi ją"

Zamiast więc narzekać na dziecko lub je straszyć, mówię, że dziś czuję się bardzo zmęczona, chcę szybko zrobić zakupy i z łatwością wyjść ze sklepu. I tak, mówię to nawet do dwu-trzy latka, który zapewne się ze mną nie zgadza, bo ono akurat ma inną potrzebę: chcę bym go wysłuchała, zachwyciła się nową zabawką, wzięła do ręki, a najlepiej do domu.

Lepsze to niż straszenie karą, mówienie do dziecka, że jest niegrzeczne lub przekupywanie go.

Warto dziecko traktować poważnie, mówiąc mu np.

Widzę, że ta zabawka bardzo Ci się podoba i ją chcesz kupić. Chcę, żebyś posłuchał czegoś co jest dla mnie ważne. Czuję się już dziś bardzo zmęczona. Chcę już wrócić do domu i dlatego mam prośbę:

odłóżmy już zabawkę i chodźmy do domu. Co Ty na to?

Może dziecko zechce ją mieć jeszcze na czas aż dojdziecie do kasy i tak się umówicie, że tam ją odłoży. Może zapytasz, co on na to, by w domu pomyśleć, czy tą zabawkę na pewno chce. Może jeszcze coś innego?

Jedno co jest dla mnie ważne i o co chcę siebie sama prosić, to to, bym pamiętała o tym by mówić o sobie, o tym co czuję, czego chcę, o tym by brać też pod uwagę dziecko czy innego człowieka. Wtedy mam większą szansę na uniknięcie ocen, nieprzyjemnych epitetów, podniesionego głosu czy nawet krzyku.

Kidy mówię o sobie i swoich potrzebach zwiększam szansę na kontakt i bliską relację w zamian za dystans, zerwane relacje, oceny, osądy, kary, przekupstwa, groźby.

Może dzięki temu uniknę takich raniących słów jak:

jesteś niegrzecznym dzieckiem

- w zamian mówię: "Chcę łatwo i szybko zrobić zakup"
 
przestań bo dostaniesz karę
- w zamian mówię: "Chcę, żebyś teraz popatrzył na mnie"


już nigdy nie wezmę Cię do sklepu
 - w zamian mówię: "Jest mi bardzo trudno, chcę już wyjść i powiem Ci dlaczego nie kupimy tej zabawki"