wtorek, 28 maja 2013

Dzień mamy. Jaka jest moja mama?

Wczoraj w szkole mojej córki była okazja do przeżywania prawdziwych, żywych emocji. Nie potrzeba serialowego wyciskacza łez, wystarczy przyjść na dzień mamy do trzeciej klasy szkoły podstawowej.

Wyrazy wdzięczności i uznania za wysiłek włożony w przygotowanie tego święta dla Pani wychowawczyni.

Ogromna wdzięczność dla mojej córki i reszty dzieci za przygotowanie całej uroczystości a zwłaszcza za wypracowanie na temat:

"Jaka jest moja mama"

Jeszcze się wzruszam na myśl o tym co usłyszałam.

Szczera prawda o nas mamach, z dozą uśmiech, tak nam potrzebnego. Dzieci nas obserwują, są uważne i znają nas może nawet bardziej niż my siebie same. Widzą to, co robimy i wierzą, że to lubimy robić. Właśnie! Czy lubimy? Był taki opis, że mama lubi myć podłogi i okna, odkurzać i sprzątać. I taki, że lubi jeść ziemniaki, makaron, jajka i chleb. A też taki, że któraś się odchudza, lubi malować i ładnie ubierać i chodzić w pomarańczowym sweterku.

Łzy wzruszenia i radości płynęły po policzkach mam, tych, które się malują i tych które tego nie robią, tych, które lubią czytać książki i jeździć na rowerze a także tych, które grają na komputerze z synem w piłkę nożną. Każda z tych mam ma zapewnioną miłość własnego dziecka.

A ja? Ja jestem mamą o brązowych włosach, niebieskich oczach, lubię pomarańczowy sweter ;) i interesuję się tym jak być miłym dla dzieci. Tak, tak....tak mnie widzi moje dziecko. Przychodzi do mnie i pyta co czytam, a tam np. "Kiedy Twoja złość krzywdzi dziecko", "Rodzicielstwo przez zabawę", "Nie z miłości", "Twoja kompetentna rodzina" i wiele innych i czasem jej opowiadam o czym one są. Taki się jej wniosek nasunął, że chcę być MIŁA DLA DZIECI. Uwaga to nie znaczy, że jestem łagodna jak baranek, potrafię też wyrazić swoją złość i niezadowolenie. Staram się to robić tak, by nie krzywdzić ani siebie, ani dzieci. Czasem się nie udaje i wtedy potrafię powiedzieć, że zrobiłabym to inaczej, że jest mi smutno, kiedy tracę z nimi bliskie relacje. To jest dla mnie ważne.

Cieszę się, że moje dziecko, dzieci widzą to co dla mnie ważne, że mnie znają i są uważne.

Na dzień mamy dostałam też laurkę od młodszej córki. Ona potrafiła dostrzec moją pasję. Cieszę się, bo to dla mnie ważne by znać drugiego człowieka, umieć odpowiadać na jego potrzeby. Moje dzieci mnie zauważyły, wiedzą co jest dla mnie ważne, co lubię. Czy to dlatego, że i ja staram się ich obdarzać swoją uwagą, dawać im to czego potrzebują, gotować na obiad ulubione dania, nawet jeśli trzeba trzy różne na jeden dzień przygotować. Odprowadzałam ich do szkolnej ławki, gdy tego potrzebowały, choć inne dzieci do szkoły biegały same, pomagam się ubierać, choć już maluszkami nie są. Przykładów jest wiele, ale to nie jest teraz najważniejsze by je tu wymieniać. Ważne, że staram się być świadomą, uważną mamą.

To chyba sprawiło, że i oni tacy się stają.

Obdarzać dziecko swoją uwagą codziennie jest dla rodziców dużym wyzwaniem. Praca, obowiązki i relacje z innymi powodują, że dziecięcy kubek szybko się opróżnia a i nam by się przydało baterie naładować, bo tylko wtedy będziemy mogli owocnie współdziałać z dziećmi. Wiem, to nie jest takie łatwe jak się wydaje. Sama tego ostatnio doświadczam. Masa obowiązków związanych z przygotowaniami do I Komunii Świętej mojej córki sprawiła, że i ja sama wyczerpana i potrzeby dzieci też marnie zaspakajane. Dobrze, że wieczorem znajdzie się chwilka na przytulanie i na krótką zabawę. Wczoraj właśnie bawiąc się dosłownie 5 minut z synem maskotkami, w formie zabawy wyraziłam smutek z powodu nieustannego zapominania załatwienia jednej ważnej dla niego sprawy. Byłam misiem, który rozmawiał ze swoim przyjacielem o zapominalskiej mamie. Uśmialiśmy się i zrelaksowani poszliśmy spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz