czwartek, 27 czerwca 2013

Szanujmy potrzeby wszystkich.

Zbliżają się wakacje, właściwie już są. Ten ostatni tydzień to zupełne wyluzowanie. Dziś dzieci są w domu, jutro idą tylko na chwilkę. Mama-społecznica, na własne życzenie "zatrudniona" w trzech trójkach klasowych od zeszłego tygodnia ma w głowie przygotowania niespodzianek dla Pań nauczycielek. Dziś jeszcze kwiaty, jutro je odebrać i rozdać dzieciom, które podziękują Paniom za 10 miesięcy pracy. My mamy, może nie tylko ja, ale i inna mama z trójki, też chce wyrazić swoją wdzięczność, więc będzie jutro co robić. Obowiązki domowe wiszą na kołku i czekają łaskawie na wykonanie. Moje potrzeby to już nawet kołka nie mają, zakopane są głęboko pod ziemią.A co się stanie jak zaczną kiełkować i dopraszać się o podlanie, o zadbanie o nie? Czy mama wtedy będzie wstanie to zrobić, czy też będzie jak zrzędliwy stary ogrodnik, który jest zły na swój ogród, który za szybko rośnie?

Ogrodniku szanowny, pamiętaj, Ty też jesteś człowiek, Ty też masz potrzeby, które warto sukcesywnie zaspokajać, tak jak dba się o roślinę. Jeśli się tego nie robi, wówczas zaczynają te potrzeby obrastać chwastami, zaczynają więdnąć, w końcu już ich w ogóle nie widać, choć są, tylko ukryte w gąszczu tego, co przeszkadza. Wyrwij chwasty, pozbądź się myśli oceniających, pozbądź się tego co się powinno, co wypada, zapomnij o tym, co inni pomyślą. Takie myśli to chwasty, które zasłaniają nasze potrzeby. Pomyśl co czujesz i zastanów się czego w związku z tym Ci potrzeba. Pooddychaj, weź do ręki lekturę Porozumienie bez przemocy Marshalla Rosenberga i znajdź tam listę potrzeb. Zobacz, która z nich zarosła, która chce się wydostać na powierzchnię i zadbaj o nią. Ty poczujesz się lepiej, a inni wokół Ciebie zobaczą w Tobie piękno, zarazisz ich swoim spokojem i chęcią dawania z serca.

Ty sam poczujesz siłę i energię życiową.

Już samo myślenie o swoich potrzebach i planowanie ich zaspakajania daje siłę i nadzieję. Człowiek ma energię i wierzy, że będąc w kontakcie z samym sobą, znajdzie wiele konstruktywnych strategii na zaspokajanie swoich potrzeb, nawet jeśli się ma mało czasu i dużo ludzi wokół siebie, którzy potrzebują naszej pomocy. Tacy najważniejsi ludzie potrzebujący obok nas, to nasze dzieci. One same swoich potrzeb nie zaspokoją. Potrzebują do tego dorosłych. Rodzice wiedzą, że czasem warto poczekać ze swoimi sprawami i dać dziecku to, czego potrzebują. Jednak kiedy odkłada się na później bardzo dużo, może okazać się, że za mało dba się o siebie. Wówczas człowiek zaczyna się bać, że ani on sam, ani nikt obok nie widzi, że on też jest tylko człowiekiem, który by żyć w pełni musi zaspokajać swoje potrzeby. To my sami, my dorośli jesteśmy odpowiedzialni za dbanie o to, by dostać to, czego nam w danym momencie bardzo potrzeba i co nas przez ten brak blokuje do dalszego działania. Niezaspokojone potrzeby chcą się wydostać na powierzchnię i chcą być zaspokojone. W przeciwnym razie dopada nas frustracja, strach, niepewność, lęk, niepokój. Gdy to narasta wpadamy we wściekłość i ogarnia nas agresja. Działamy z pozycji naszych emocji i cała logiczna część naszego życia jakby na chwilę odpada.

Mnie tak się właśnie zdarzyło wczoraj. Kilka spraw, które poszły nie tak jakbym chciała, dodatkowo mały człowiek, który jest chory i wymaga opieki, kilka zaległych obowiązków i jeszcze zapomnienie o sobie samej doprowadziło mnie do emocjonalnego zamrożenia. Logiczne myślenie wyszło na spacer i długo go nie było. Kiedy wróciłam do siebie zaczęłam małymi kroczkami odrabiać zaległości, potem zatrzymanie się nad samym sobą i szukanie odpowiedzi na pytanie: "o co właściwie mi chodzi?"Znalazłam odpowiedź i wymyśliłam co zrobić, by poczuć się lepiej.
Samo o tym myślenie było już uspakajające.

Warto szukać równowagi i pamiętać o tym, że potrzeby każdego są ważne, i dorosłego i dziecka i o każde warto dbać i je szanować.

3 komentarze:

  1. Zastanawiam się mamo trójki dzieci czy TY potrafisz prosić o pomoc? Czy masz może raczej w głowie myśl, że nikt inny tego nie zrobi tylko ja, bo na mnie to spoczywa, bo ja...... ja, ja.....
    Daruj, że wyrażę swoją ocenę ,a nie obserwację: czy aby nie przyzwyczaiłaś wszystkich dookoła, że Ty i tylko TY?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, chyba najbardziej przyzwyczaiłam się do tego ja sama. Czy sama przed sobą potrafię powiedzieć, że może być inaczej i spróbować inaczej? Miałam wczoraj taką wizję, że może się to udać. Ona dodała mi spokoju. Teraz czas na realizację planów i czas na zmianę. Dla mnie to coś nowego i dla moich dzieci też. Wierzę, że dbanie o siebie i innych w równowadze da więcej korzyści, niż to co mamy gdy się poświęcamy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, tak łatwo się zapętlić. Muszę zrobić to, muszę tamto. Co dzień uczę się się, że co jakiś czas trzeba powiedzieć sobie: STOP i wykreślić z tej niekończącej się listy 'muszę' na rzecz 'chcę'.

    OdpowiedzUsuń