sobota, 18 stycznia 2014

To, co we mnie żywe i poruszające

Tak wiele żywych emocji jest tu i teraz, o których chcę pamiętać, bo są dla mnie ważne i pokazują mi świat jakiego dotąd nie znałam.

Świat młodych ludzi, widziany oczami dorosłej kobiety. Spontaniczny, radosny i pełny energii. Grupa teatralna "Arbat" z ZS w Pietrzykowicach. Młodzież gimnazjalna jedzie do Domu Opieki Społecznej ze swoim Noworocznym przesłani, z programem artystycznym, z kolędą i radością. Mieszkańcy DPSu, osoby potrzebujące opieki, niektóre nakarmienia, a wszystkie rozmowy i bliskości drugiego. Widziałam jak ta młodzież się cieszy z tego, że tam jest, że daje z serca i z własnej woli. Słyszałam słowa radości takie jak te:

Angelika:

"naprawdę ten wyjazd, miejsce, ludzie będący tam oraz atmosfera sprawiła na mnie naprawdę niesamowite wrażenie. Jestem człowiekiem młodym i tak na prawdę nie wiele wiem o życiu, natomiast ludzie tam znajdujący się, pokazują jak mimo chorób, jakie ich spotkały oraz brak miejsca wśród rodzin, bliskich potrafią być mega szczęśliwi i mimo tego nie opuszcza ich poczucie humoru co jest naprawdę wspaniałe.
Ten wyjazd na pewno na długo utkwi w mojej głowie i polecam każdemu, kto ma wahania przed tym, czy wybrać się w takie miejsce, bo na prawdę warto. Serce rośnie patrząc na tak miłych i sympatycznych ludzi !:)"

Zapraszajmy więc nasze dzieci i młodzież do naszego życia, dzielmy się z nimi tym co dla nas ważne, tak jak Pani Ewa, opiekunka tej grupy, dla której wspieranie potrzebujących jest wielką pasją. To ona swoim życie pokazuje młodym co jest ważne, poruszające i żyw tu i teraz.
To dzięki niej i ja się ostatnio duchowo wzbogaciłam. Uwielbiam to, co razem robimy i jestem mega wdzięczna, że to po prostu JEST!

Radość na twarzy osób z DPSu zaspakaja moją potrzebę wzbogacania życia innych.

Uśmiech mojej chorej babci, kiedy poczuła mój uścisk dłoni, lodowatej dłoni (bo takie zwykle mam: zimne ręce, a gorące serce;-) ) dał mi sił i nadzieję.

Żarty i szczerość moich dzieci.

Uśmiech na twarzy grupy Arbat i rozmowy z nimi.

To wszystko mnie uszczęśliwia.

A i prezent od męża: Biblia na telefon, teraz się przydaje, kiedy nie ma mnie w domu, kiedy jestem w obcym miejscu. To, że on to ściągnął, daje mi poczucie, że kocha mnie, bo jestem.

Fajnie, że jestem i tego wszystkiego doświadczam!

2 komentarze:

  1. Kasiu, a propos wdzięczności - zaczytałam się na dobre w polecanych przez Ciebie różnościach. Oj, jakże się cieszę, że ostatni rok zaowocował dla mnie znajomością z Tobą! Zasłyszane kiedyś hasła i po części moje też praktyki znalazły dla mnie żywe potwierdzenie i nadal otrzymują żywe świadectwo z Twojej postawy. Dzięki polecanym przez Ciebie książkom bez wątpienia znaleźliśmy się na innej drodze, na innej ścieżce:) naszego wychowania, naszych relacji. Bardzo się cieszę, że mam przyjemność spotykać się z Tobą też w ramach działań szkolnych...
    Jestem Ci ogromnie wdzięczna za Twoje świadectwo rodzicielstwa bliskości, za Twoje gorące serce (mimo zimnych dłoni:), za Twój uśmiech.
    Jestem Ci ogromnie wdzięczna za pomoc, za pomysły w związku z emocjami Michałka!
    Ostatnio spotkało nas niezwykłe szczęście w związku z trwającą wokół naszej Magdzi diagnostyką genetyczną i po pochwaleniu się wszystkim bliskim tą wspaniałą wiadomości, zaraz pomyślałam o Tobie - żeby też Tobie o tym powiedzieć:) Bo czuje się jak pozytywną i ciepłą osobą jesteś, więc do kogo z dobrymi wieściami? :)
    Cudownie, że jesteś!
    Pozdrawiam, Aga Ś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ się wzruszyłam! Dziękuję Ci bardzo Agnieszko, że się ze mną dzielisz swoją radością.

      To Twoja twarz codziennie promieniuje uśmiechem i radością, aż miło patrzeć.

      Ja też się cieszę, że spotykamy się na wspolnych szkolnych akcjach!

      Cudownie, że jesteś :)

      Usuń