wtorek, 12 listopada 2013

Trudne sprawy, silne emocje. Złość. Agresja. Frustracja.

1. O agresji. Skąd ona się bierze?

Po-warsztatowe refleksje.

Złość, agresja, frustracja. Trudne sprawy, silne emocje, zwłaszcza, gdy dotyczą własnego dziecka, gdy dotyczą bliskich osób, lub ludzi za których jesteśmy odpowiedzialni, gdy spoczywają na nas obowiązki zawodowe.

To są po prostu uczucia.
Nie oceniam ich. Staram się. Czasami się nie udaje. Zaczynam od nowa.
Choć nauczono mnie oceniać.
Warto nie oceniać ludzi.
Warto nie oceniać zachowań.
Warto szukać potrzeb, jakie stoją za zachowaniem.
Warto dbać o siebie i swoje granice, swoją wolność, integralność. Jak to robić, by nie krzywdzić?

Jak trudno jest opanować emocje, kiedy jest się rodzicem dziecka, którego dotyka agresja.
Jak trudno jest poradzić sobie z problemem agresji, kiedy jest się nauczycielem, wychowawcą, opiekunem.
Jak trudno słuchać "że moje dziecko znowu kogoś ugryzło".
Jak przykro patrzeć, kiedy rodzeństwo "się bije".
Jak ciężko dogadać się z drugim, kiedy w sercu tyle intensywnych i trudnych emocji.

Kiedy stoję przed jakąś sytuacją, która jest dla mnie trudna, czy to jestem dzieckiem, czy dorosłym, z którą sobie nie radzę, np.

i ja i mój brat w tym samym momencie chcemy zagrać w tą samą grę, na tym samym komputerze, a mamy tylko jeden.


czuję:

niepokój, rozdrażnienie, niepewność, niechęć, przytłoczenie

moje ciało daje mi sygnały:

ścisk w żołądku, szybsze krążenie, mimowolne drganie mięśni w nogach, szybszy oddech, gotuję się do akcji

bo potrzebuję:

rozwoju, zabawy, bycia wziętą pod uwagę, sama chcę zadecydować, kiedy i co chcę robić (sama wybieram sposób zrealizowania mojego celu), potrzebuję szacunku, zrozumienia.

 Boję się, że to, czego ja chcę nie jest tak ważne dla drugiej osoby jakbym chciała.

W panice i popłochu szukam w swojej głowie sposobu pokonania przeszkody, jaka stanęła mi na drodze do tego, czego bardzo chcę, czego potrzebuję.

To w jaki sposób zareaguję zależy od tego, czego do tej pory się nauczyłam, co wyniosłam z domu rodzinnego, ze szkoły, z grupy rówieśniczej, ze społeczeństwa w jakim żyję. Działam, niesie mnie energia, która jest życiową energią, która dba o mnie.

Jak ją spożytkuję?
W jakim kierunku poniesie mnie ta życiodajna siła?
Czy wybiorę troskę i szacunek o siebie i drugiego? Czy też poniesie mnie ku destrukcyjnej agresji, która nie da mi pełnego zadowolenia i doprowadzi do poczucia winy? A może zadbam tylko o siebie, poczuję, że wygrałam, że racja jest po mojej stronie?

I będzie mi z tym dobrze, bo w tym właśnie momencie i mając tą wiedzę, którą mam, mogę wybrać tylko takie działanie?

Może kiedyś przyjdzie refleksja, że gdybym wiedziała wtedy, to co wiem teraz, to bym tak nie postąpiła. I to chyba jest rozwój.

Ja przeżywam swoją złość na swój sposób, a moje dzieci uczą się ode mnie naśladując mnie i innych bliskich. TO DAJE MI DO MYŚLENIA, to popycha mnie do szukania konstruktywnych sposobów wyrażania złości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz